Jeszcze niedawno odbyłem długą rozmowę z córką mojego kolegi, kilkunastoletnią uczennicą gimnazjum w małej miejscowości. Młodzież w tej okolicy przejawia bardzo niezdrowy ksenofobiczny i rasistowski stosunek do niej z powodu pochodzenia jej taty – Araba. Moje stanowisko było jednoznaczne, ze takie „incydenty” mogą się pojawiać w małych społecznościach, gdzie ograniczony jest dostęp do wiedzy, a z czasem ta młodzież uspokoi się i zrozumie swój błąd. Rozmawialiśmy też o programach przeciwdziałania tego typu zachowaniom i próbach edukowania przez szkołę i ośrodek kultury.

Kiedyś rozmawiałem z jednym z członków zespołu Budki Suflera i zażartowałem, że przez piosenkę „Jolka, Jolka” zrobili nam Arabom bardzo złą reklamę. A on na to bardzo poważnie, że fragment, w którym jest mowa o zdradzie „z autobusem Arabów” był obrazem autentycznym w tamtym czasie. „Stada wygłodniałych turystów z bogatych krajów arabskich przyjeżdżali do Polski w jednym tylko celu”. Mimo generalizacji i stereotypem uważałem, że częściowo miał rację, ale to i tak dla Arabów mieszkających w Polsce nie jest powód do zadowolenia, szczególnie, że stoi za tym tak poważny i szanowany zespół mający ogromny wypływ na kształtowanie opinii publicznej.

Jednakże, kiedy w tych dniach porównuję słowa tej piosenki z niesmacznym „żartem”, jaki stosowali panowie Wojewódzki i Figurski, dochodzę do wniosku, że piosenka tak naprawdę była bardzo niewinna. (Może zadzwonimy do Murzyna? W jakiej sieci on może mieć telefon? Która się z czarnym kojarzy? Buszmeni? Audycję sponsoruje warszawski oddział Ku Klux Klan).

Jest to tylko fragment ich „nabijania” się z człowieka, którego powinni traktować jak każdego innego człowieka. Fragment ujawniający ich ksenofobiczne myślenie.

Nie przejmowałbym się, gdyby te słowa padły z ust szarego człowieka, a nie osób publicznych, które wpływają na kształtowanie opinii w społeczeństwie. Przeszedłbym z tym do porządku dziennego, gdyby powiedzieli „PRZEPRASZAMY”, ale nie. Oni tego nie powiedzieli i uparcie twierdzą, że mieli prawo tak mówić w ramach satyry. Osobiście uważam, że nie jest to satyra, ale prostactwo. Satyra ma dobry smak, a to, co ci panowie robili jest śmierdzącym rasizmem i ksenofobią. To dzięki takim wypowiedziom młodzież w małych miejscowościach pisze na ścianie „śmierć murzynce”, „Polska dla Polaków”, „Córka Ben Ladena, wracaj do siebie”, adresując te wypowiedzi do córki mojego kolegi.

Może ci panowie nie zdają sobie sprawy z potęgi mediów?? Może nie są świadomi ich wpływu na życie innych? A może w ogóle życie „murzyna” dla nich nie ma żadnej wartości?

Jako obywatel Polski, oczekiwałem, że moje państwo będzie stało na straży prawa, że polski rząd będzie reagował tak samo, jak w przypadku ataków na inne mniejszości narodowe, że w świetle prawa „Murzyn” Brian Scott, czy „Murzyn” Gajadur, czy inni nie-biali obywatele Najjaśniejszej są traktowani tak samo jak panowie Wojewódzki i Figurski. Ale nie są.

Pan Wojewódzki wespół odpowiada za kulturalną część obchodów przyjęcia przez Polskę prezydencji w Unii Europejskiej. Ma prezentować kulturalną twarz Polski. Ale to ten sam człowiek, który jeszcze niedawno w jednym z programów wtykał polską flagę w atrapę psich odchodów. Dlatego naprawdę jestem pełen podziwu dla ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za odwagę.

Jako obywatel Polski uważam, że ten pan o ksenofobicznych poglądach mnie nie reprezentuje. Polska, jaką znam, ma zupełnie inną twarz. Kiedy zostałem obywatelem Polski, dostałem od Prezydenta list gratulacyjny zaczynający się od starego przysłowia: „Staropolska jest cnota – nikomu nie zamknąć wrota”. Z tym właśnie kojarzy mi się Polska, a nie z ksenofobią i rasizmem. Z tego powodu właśnie ogłosiłem kilka dni temu w radio Tok FM, że osobiście będę bojkotował obchody przyjęcia prezydencji w UE. Nie piszę o tym wydarzeniu do mediów arabskich, z którymi współpracuję.

Kiedy w 2006 r. na mistrzostwach świata w piłce nożnej Polska grała z Niemcami, przypadkowo byłem w Dusseldorfie. Oglądałem ten mecz w holu hotelu, w którym mieszkałem w towarzystwie ponad 100 Niemców. Po przegranej polskiej reprezentacji komentarze niektórych Niemców były bardzo niemiłe dla mnie, jako obywatela Polski, a przede wszystkim, jako człowieka. Jedyną rzecz, jaką mogłem zrobić, to podejść do wielkiego fortepianu na środku holu i w sposób bardzo prowokacyjny jednym palcem głośno zagrać hymn Polski. Tak też zrobiłem, po czym spokojnie wróciłem na swoje miejsc. Myślałem, że mnie zamordują. Kiedy o tym wszystkim myślę, przykro mi się robi, że my prawi obywatele Polski, którzy bronią Polskę w każdy możliwy sposób, napotykamy takie traktowanie. Marzy mi się moment, w którym córka mojego kolegi będzie mogła wieczorem wyjść na spacer bez obawy, że któryś z młodocianych sąsiadów zrobi jej krzywdę, czy będzie mogła po prostu iść z nimi na imprezę, jak każda zwykła nastolatka. W Polsce jest takie piękne słowo, które zawsze działa jak balsam na każdą ranę. Bardzo chciałbym usłyszeć od panów Wojewódzkiego i Figurskiego słowo „PRZEPRASZAM”, ale chyba nie doczekam tego i jeszcze bardziej robi mi się przykro.

Maged Sahly