Meksyk i Polskę łączy znacznie więcej niż można by się było spodziewać, a wszystko to za sprawą belgijskiej księżniczki i jedynej córki króla Leopolda I, nieszczęsnej Marii Charlotty z dynastii Koburgów. Charlotta, żona arcyksięcia Maksymiliana, młodszego i bardziej uwznioślonego brata cesarza Franciszka Józefa I, cieszyła się ogromnym uznaniem swojej teściowej, która uważała ją za przykład idealnej partnerki dla austriackiego arcyksięcia. W tym czasie Maksymilian objął stanowisko wicekróla Królestwa Lombardzko-Weneckiego. To tam młodzi małżonkowie spędzili najprawdopodobniej swoje najszczęśliwsze lata, pomimo tego, że w rzeczywistości nie mieli realnej władzy. Królestwo Lombardzko-Weneckie było bowiem podporządkowane Austrii i jako takie kontrolowane przez cesarza Franciszka Józefa. Na nieszczęście dla nich samych, Maksymilian i Charlotta zapragnęli stawić czoła ciekawszym i znacznie większym wyzwaniom.

Przeznaczenie pojawiło się w osobie Napoleona III, który na początku lat 60. XIX wieku zapoczątkował francuską interwencję w Meksyku. Po tym, jak kraj został uwolniony od jarzma Hiszpanów, Cesarz Francuzów postanowił uzależnić go od Francji. Po miesiącach dyplomatycznych negocjacji, Maksymilian zgodził się objąć meksykański tron. Chcąc zebrać własny dwór królewski, Charlotta wysłała listy do najbardziej wpływowych księstw w Europie. Ku jej zaskoczeniu, większość szlachty, która zgodziła się towarzyszyć książęcej parze w ich wyprawie do Nowego Świata, pochodziła z Polski.
Ponieważ Polska była w tamtym czasie podzielona między Prusy, Rosję i Austrię, pomimo tego, że polska szlachta miała odpowiednie pochodzenie i tytuły, to jednak pozbawiona była ziemi, którą mogłaby uznać za swoją. Zachwyceni wizją życia w egzotycznym imperium położonym za oceanem, polscy szlachcice byli więcej niż chętni do wyruszenia w podróż z książęcą parą, poszukującą swego szczęścia w Meksyku.

Koronacja Charlotty i Maksymiliana odbyła się w Katedrze Miejskiej w 1864 roku, a na swoją siedzibę para wybrała miasto Meksyk. Zamieszkali w Zamku Chapultepec, neogotyckiej budowli położonej w ogromnym parku pełnym wyjątkowych drzew - ostatnich pozostałości po prastarym lesie, otoczonym bazaltowym stokiem. Sam zamek zbudowano po podbiciu Meksyku przez Hiszpanów, na miejscu dawnej letniej rezydencji władcy Azteków, Montezumy.

Charlotta przyjęła hiszpańską wersję swego imienia – Carlota – i zajęła się planowaniem związków między swoimi damami dworu a najbardziej pożądanymi kawalerami w Meksyku. Meksykanie, skuszeni urodą Polek oraz szansą przyjęcia na królewski dwór, chętnie godzili się na proponowane małżeństwa.
Słownictwo Polaków, przejmowane w nieco zmienionej formie przez Meksykanów, szybko zadomowiło się w codziennym słowniku. To dzięki temu meksykańskie damy przykrywały się robioną na drutach narzutką znaną jako 'chal', w domu nosiły 'pantuflas', a na zewnątrz 'sandalias' oraz odchodziły od zmysłów za sprawą 'bizutería'. Rzeczywiście, nie ma to jak ciekawa 'oferta', każąca kobietom odwiedzić sklepy, albo jeszcze lepiej: okazja do nabycia czegoś gratis. Ludzie szybko zaczęli ustawiać w domach muebles, wyciągać się na kanapie z 'cachorro' (1) na kolanach oraz obchodzić religijne święta na 'kermés'. To podczas tych kiermaszów wkładano 'serpentinas' do piñaty (2).

I mimo, że Meksykanie od zawsze byli za pan brat ze śmiercią, a na cmentarzach organizowali przyjęcia na cześć zmarłego (z mariachi oraz najlepszymi specjałami meksykańskiej kuchni, jak słodkie calaveras czy pan de muerto), to Święto Zmarłych zaczęli obchodzić oficjalnie 1 listopada najprawdopodobniej pod wpływem polskich przybyszów.

Niestety imperium Maksymiliana i Charlotty nie przetrwało tyle, co nowe słownictwo i tradycje, przywiezione do Meksyku przez polski orszak. Zaledwie w kilka miesięcy po koronacji, Napoleon III przestał okazywać Maksymilianowi swe poparcie, a następnie, zmuszony oblężeniem przez Prusy, zupełnie wycofał swoje wojska z Meksyku. Decyzja ta okazała się poważnym ciosem dla młodego monarchy.

Charlotta, desperacko próbując ocalić tron męża, wróciła do Europy i błagała cesarza Francuzów o utrzymanie poparcia dla Maksymiliana. Kiedy nie udało jej się przekonać Napoleona III, udała się do Wiednia, by wstawić się za mężem u jego brata, a stamtąd do Rzymu na spotkanie z papieżem Piusem IX, którego chciała przekonać do interwencji w sprawie Maksymiliana. Kiedy wszystkie jej wysiłki spełzły na niczym, Charlotta przeszła załamanie psychiczne. Nigdy już nie wróciła do Meksyku ani nie zobaczyła więcej swojego męża.

Maksymilian został stracony w 1867 roku w Querétaro (Meksyk), tuż przed dziesiątą rocznicą swego ślubu z Charlottą. Legenda głosi, że jego ostatnie słowa brzmiały: 'Biedna Carlota!'
'Biedna Carlota' przeżyła męża o prawie 60 lat. Zmarła 19 stycznia 1927 roku w Zamku Bouchout, w belgijskim miasteczku Meise.
Tymczasem słownictwo i tradycje przyniesione przez jej polski orszak do dziś są żywe w całym Meksyku.


Tekst: América L. Martín
Tłumaczenie z angielskiego: Katarzyna Frąckowiak

(1) Cachorrro – hiszp. szczeniak – w hiszpańskim uznawany za termin niepewnego pochodzenia – przyp. tłumaczki.
(2) Piñata – wieszana na suficie kula wypełniona przeważnie słodyczami, którą trzeba strącić kijem – przyp. tłumaczki.