Kiedy jeszcze mieszkałem na Ukrainie wiele razy słyszałem pieśń o magnolii. Była to piękna pieśń, ale mnie to jakoś nie dotknęło. Kolejna pieśń o kolejnym kwiatku. Czy ja kwiatów nie widziałem? W miejscowości, gdzie mieszkałem, magnolia jest rzadko spotykana, chociaż to tylko pięćset kilometrów na południe od Warszawy. Przed przyjazdem do Polski magnolii nigdy wcześniej nie widziałem. Byłem bardzo zaskoczony, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem dziwne drzewo-kwiat. To było po kilku miesiącach po przyjeździe do Polski, na początku maja. Poszedłem w niedzielę na nabożeństwo do Kościoła Zielonoświątkowego w centrum Warszawy. Piękna msza. Wspaniałe uwielbienia. Fantastyczny chór. Duża ilość młodzieży. Radość. Miłość... Na dodatek za dużym oknem, obok sceny widać było małe drzewko bez liści ale z ogromnymi, pięknymi kwiatami. Całe drzewo-bukiet z białoróżowych kwiatów. Wrażenie było niesamowite. Po nabożeństwie zapytałem kogoś, jak to drzewo się nazywa. Zdziwiłem się, gdy okazało się, że jest to magnolia. Wiele razy słyszałem o tym kwiecie ale nie myślałem że to taka piękność.

W zeszłym roku zimą dowiedzieliśmy się że w Warszawie w Ogrodzie Botanicznym Akademii Nauk jest około siedemdziesiąciu siedmiu gatunków magnolii. Od tego czasu czekaliśmy na wiosnę żeby zobaczyć jak kwitnie ten przedziwny kwiat. Wreszcie się doczekaliśmy. Dowiedzieliśmy się od znajomych, że Ogród Botaniczny w Powsinie na czas kwitnięcia magnolii organizuje specjalną imprezę-wycieczkę. Trzeba było tylko pilnować kiedy na stronie internetowej Ogrodu Botanicznego zjawi się odpowiednie ogłoszenie. Pilnowaniem zajęła się moja żona, bo bardzo chciała zobaczyć ten cud. Jak tylko Ogród
Botaniczny zaprosił nas na święto magnolii, w niedzielę pojechaliśmy z żoną do Powsina.

Przyjechawszy, zaparkowaliśmy samochód, kupiliśmy bilety w kasie i weszliśmy na terytorium Ogrodu Botanicznego. Przybyło wielu miłośników magnolii. Na początku szliśmy za przewodnikiem w zorganizowanej wycieczce. Pani ładnie opowiadała o różnych gatunkach roślin, a my kręciliśmy głowami, żeby jak najwięcej zobaczyć. Otaczała nas niezwykła piękność rozmaitego świata roślin. Byliśmy już wcześniej w Ogrodach Botanicznych na Ukrainie w Kamieńcu Podolskim w Kijowie, które bardzo nam się podobały. Ale Ogród Botaniczny w Powsinie pod Warszawą był czymś innym.

W Kijowie Ogród Botaniczny jest piękny. Zebrano tam tysiące egzotycznych roślin z całego świata. Jednak to jest muzeum, wystawa roślin. Ogród w Powsinie wyróżnia się tym że on jest właśnie dużym parkiem, w którym w maksymalnie dobrych warunkach naturalnych rosną rośliny. Szliśmy więc za przewodnikiem, słuchaliśmy zaskakujących historii o różnorodnych roślinach i wreszcie spotkaliśmy dwa drzewa, które zamiast liści miały duże, przepiękne kwiaty. Drzewa-kwiaty. Wtedy już wiedziałem że ten cud to są magnolie. Ale dalej było coś niesamowitego. Cały lasek z magnoliami. Ponad siedemdziesiąt gatunków. Układ nerwowy już nie wytrzymywał takiej ilości wrażeń...

Zdecydowaliśmy się pójść gdzieś, znaleźć miejsce żeby odpocząć i zjeść obiad. Po drodze zobaczyliśmy jeszcze jeden mniejszy lasek magnolii. Usiedliśmy przy stolikach i odpoczywaliśmy. Pierwsze zaskoczenie już minęło i mogliśmy spokojnie cieszyć się otaczającą nas niesamowitą pięknością. Później weszliśmy w jeszcze jeden mały lasek z magnoliami. Duże drzewa, których gałązki od wierzchołka do samej ziemi byli zasypane wielkimi kwiatami. Oglądaliśmy każde drzewo, każdy kwiatek. Wąchaliśmy. Robiliśmy zdjęcia. Cieszyliśmy się jak małe dzieci. Dzięki otaczającej nas wspaniałej piękności zapomnieliśmy o wszystkim. Każde drzewo było inne. Każdy kwiat był inny.

Za pierwszym laskiem magnolii, trochę dalej, był drugi, jeszcze piękniejszy. Oprócz magnolii rosły wokół różnorodne egzotyczne drzewa, kwiaty, krzaki. Ale główną ozdobą tego cudownego parku były magnolie. Ogromna przestrzeń wypełniona dużymi kwiatami. Rozmaitość kwiatów była niesamowita. Kwiaty różniły się rozmiarom, kształtem, kolorem, zapachem. Białe, różowe, fioletowe, szare i to wszystko były magnolie. Od wierzchołka drzew, do samej ziemi – kwiaty, kwiaty, kwiaty. Moja żona zaglądała do każdego nowego kwiatu, wąchała i robiła zdjęcia.

Wyrazy twarzy u obecnych  tam ludzi były jednakowe, w starszych i młodszych – jak u małych dzieci wyrazy szczęścia i zamiłowania. Ludzie zapominali o wszystkim. Na ich twarzach odzwierciedlała się wspaniała piękność kwiatów magnolii. My z żoną też zapomnieliśmy o wszystkim. Na początku chodziliśmy i chodziłyśmy pomiędzy magnoliami, szukając coraz to nowych wrażeń, a potem usiedliśmy pośród tego cudownego stworzenia Boga. Rozglądaliśmy się dookoła  i kiedy lekki, ciepły wiatr od czasu od czasu zrywał różnokolorowe płatki z kwiatów, a te opadając krążyły nad głowami, po prostu „odlatywaliśmy".

Nie jestem romantykiem, ale razem z żoną poddałem się odczuciu. Na pewno że lepiej może być tylko w Bożym Raju.

Anatolij Pudlo