To słowo budzi w mnie wiele pytań: w kinie, w szkole, na ulicy, w telewizji czy radiu, w kościele... Miłość – powtarzamy nieraz to słowo, ale tylko w teorii, bo w praktyce zupełnie co innego robimy. Więc – czy to jest naprawdę to właściwe słowo czy wzięliśmy je z kogoś innego? I wmawiamy to słowo, o którym Maitre des Mission Apostolique mówi, że 'L’amour c’est la grande verte qui puisse existe dans le monde de la spiritualite'? Pismo Święte nam to potwierdza, bo mówi że 'Miłość nie ma zazdrości, nie szuka poklasku […], nie pamięta złego […] wszystko wybaczy.' Po pierwsze, jest miłość między kobietą a mężczyzną. I tak na przykład jest kilka słów, które ludzie wykorzystują, aby wyrazić zjawisko miłości pomiędzy mężczyzną kobietą i żeby określić osobę, którą się taką miłością darzy:
  • kochanie
  • kocham cię niezmiernie
  • skarbie
  • złotko
  • misiaczku
  • gołąbeczku
Można by tak wyliczać.
Ale używamy tych słów często bez jakiegoś zrozumienia, nawet jak coś w jakimś związku się psuje, zdrada – jak mówimy. Kłamstwo i inne negatywne rzeczy, które nie pozwalają, żeby wyrosła vertue – miłość.

Musimy też jedną rzecz zapamiętać: że po ślubie człowiek nie jest zajęty lub zajęta, bo jesteśmy zajęci wtedy, kiedy coś robimy w danym momencie. Więc trochę jest to dziwne, jak ludzie są razem zamiast budować prawdziwą miłość. Jak są razem, to oni razem budują bariery. Wcale razem nie są silni. Wystarczy tylko, że odwiedzi ich silny wiatr i wtedy okazuje się, że tak naprawdę nie tak silni, jak im się wydawało. I razem z tymi podmuchami wiatru latają tam i tu. I do tego w związku zawsze jest to coś do podzielenia, coś, co można rozdzielić. Ale przecież nie jesteśmy niewolnikami, tylko wolnymi ludźmi. A wiele osób w związki wierzy, ale to nie jest normalna forma używanego tego słowa.

Po drugie, jest też miłość pomiędzy kolegami, pomiędzy rodzinami, pomiędzy ludźmi. Wtedy też jest inna forma. Ale bardziej skomplikowana jest ta forma, w której jest realizowana podroż do Zemanus, o której szczegółowo w innym tekście piszę. Czyli – jeśli X lub Y próbuje odbyć taką podroż z inną osobą, to wtedy jest wojna i nazywa się ją często wówczas zdradą. A zapominamy, że jak jest realizowana podróż do Zemanus, to wtedy między nami jest podzielana cudowna rzecz, to jest jak lekarstwo, tak więc czy zgodzilibyśmy się, żeby X lub Y cierpiał? To jest dla mnie przeprawa do bycia w istnieniu i nie wiem, czemu zawsze robimy problem, i nigdy nie staramy się pomyśleć, że przecież wtedy zachowujemy się samolubnie, powodujemy nienawiść, itd. A wtedy już nie jesteśmy w zgodzie ze słowem miłość.
Kochać wszystko bezgranicznie, bo to jest ogień inicjujący wszystko. Po francusku się mówi: mariaże, pour unir, pour se connaitre, pour apperndre, les regle de vie dans cette terre. Więc pomagamy sobie nawzajem, ale na razie wygląda na to, że coraz bardziej utrudniamy sobie tę pomoc. Przecież seks to jest nic, są ważniejsze sprawy, którymi bardziej warto sobie głowę zaprzątać.

Kolejna rzecz – bitwa, nawet do tego są porwania. Porwanie kobiety od mężczyzny, który te kobietę ma. Robię wtedy awanturę, biję tego drugiego, a on mówi, że przecież to on ma. Albo odwrotnie: że to moja, i to oni organizują jakieś zamach lub coś innego, żeby tylko posiąść i żeby zrobić innemu krzywdę. Wszystko tylko dlatego, że uważamy, że X czy Y jest naszą własnością. Czy to naprawdę wtedy jest miłość? Czy to tylko coś innego?

Nikt nie jest na czyjąś własność, bo wszyscy jesteśmy wolnymi ludźmi, więc w miłości też jest wolność. Nie ma nienawiści. Robimy coś dla świata, a nie dla jednej tylko osoby, żony czy męża. Kobieta lub mężczyzna ma prawo spotykać z kim zapragnie. Jesteście parą to wasz interes, a poza tym każdy ma prawo się podzielić wiedzą, bo ta wiedza jest podstawą do budowania tego świata. I świat ma być czysty, a nie brudny. Kiedy jest czyste wszystko, to działa w jasny sposób i wszystko jedzie bez problemu. Nie zatrzymujmy tego drzewa tylko dlatego, że chce zostać i dać dobre owoce.


Tekst: Wvarwzeky-Wez Kombo-Bouetoumoussa