WYBORY
Kolejną sprawą są 'demokratyczne wybory'. Z zewnątrz wyglądają jak w prawdziwym demokratycznym państwie. Obserwatorzy czuwają przy urnach. Wygląda na, że wszystko jest dobrze, ale prawdziwe oszustwo zaczyna się po zamknięciu okręgowej komisji wyborczej. Członkowie komisji zamykają się za drzwiami i liczą głosy. Być może nawet nie otwierają urn tylko dostają informacje dotyczące frekwencji i głosów wyborców. Ciekawostką jest, że Białoruś jest jedynym państwem na świecie, w którym są jeżdżące urny. W demokratycznym państwie, kiedy mamy chorowitą babcie, to specjalny samochód przyjeżdża po nią i zabiera ją do komisji. W państwie wodza, Łukaszenki to urna przyjeżdża do wyborcy. Babcia w domowym zaciszu oddaje głos. A co dzieje się z urną w drodze do babci?
Realne poparcie dla Łukaszenki sięga od 40-50% społeczeństwa. Fałszowane wyniki mówią nawet o 88% poparcia.
POLITYKA W FAKTACH, czyli jak Łukaszenka doszedł do władzy
Białoruś jest krajem o reżimie autorytarnym, opartym na kruchych podstawach, gdyż funkcjonowanie jego jest związane wyłącznie z rządami Aleksandra Łukaszenki.
W 1975 Łukaszenko ukończył Instytut Pedagogiczny w Mohylewie, w 1985 Białoruską Akademię Rolniczą w Horkach uzyskując dyplom nauczyciela historii, nauk społecznych i ekonomii. W 1991 popierał puczystów Janajewa przeciwko legalnemu prezydentowi ZSRR Michaiłowi Gorbaczowowi. Opowiadał się zdecydowanie przeciwko likwidacji Związku Radzieckiego, zwolenników niepodległości Białorusi nazywając zdrajcami i agentami imperializmu. Jako jedyny deputowany Rady Najwyższej BSRR głosował przeciwko ratyfikacji układu białowieskiego z 8 grudnia 1991. W latach 1991-1994 wykazała się walką z prawdziwą i wyimaginowaną korupcją, zdobywając wielu zwolenników. W lipcu 1994 roku wystartował w wyborach. Wygrał w drugiej turze z ówczesnym premierem Wiaczasłauem Kiebiczem. Wyborców zyskał wśród mało zamożnej części społeczeństwa obietnicami o ukróceniu złodziejskie prywatyzacji i zwiększenia kontaktów politycznych i gospodarczych z Rosją.
DROGA do utrzymania panowania
KIEDY ZMIANA?
Przeciętnemu człowiekowi nieuwikłanemu w politykę żyje się dobrze. Pracownicy sektora państwowego regularnie dostają pensje. Nie istnieje bezrobocie. Tworzone są sztuczne etaty pracy. Stabilna sytuacja powoduje, ze ludzie czują się spokojnie, wiedzą, że będą mieć środki na życie. Dobrym przykładem może być stara kobieta, mieszkająca na wsi. Za czasów ZSRR dostawała regularnie pensje i wypracowaną emeryturę w miejscowym kołchozie. Po rozpadzie Związku Radzieckiego nastąpił kryzys gospodarczy młodych państw. Działo się tak w każdym państwie z Bloku Wschodniego. Owa babcia nagle przestała dostawać pieniądze. Nastąpiła denominacja i wysoka inflacja. Okazało się, że zabrakło pieniędzy. Nic dziwnego, ze ludzie w 1994 roku zagłosowali na ówczesnego prezydenta Białorusi. Ludzie w tym państwie, jak i w każdym innym, oczekują stabilności.
PODSUMOWUJĄC...
Podsumowując, uważam, że dopóki nie nastąpi kryzys gospodarczy, dyktatura Łukaszenki i jego ludzi będą trwać. Dopóki społeczeństwo nie dorośnie do decyzji o zmianie nic się nie zmieni. Musimy poczekać na zmiany i nie robić nic na siłę. Wszystko wyjaśni się w ciągu najbliższych lat.