Tylko czasami nadchodzi moment, kiedy więcej nie możesz udawać, kiedy chce ci się stać pośród szerokiej ulicy w centrum Warszawy i głośno krzyczeć do wszystkich ludzi dookoła, wyjaśnić im, że oni chodzą, śmieją się, myślą o jakichś głupstwach, a w kraju obok dzieję się coś strasznego, przyszedł tam olbrzymi potwór, on ma na razie tylko jedną głową, ale i tak spalił swoim ognistym oddechem już wiele żyć, a przez kilka dni, tydzień, urośnie mu jeszcze kilka głów i być może zje całe błękitno-żółte królestwo. A potem, potem ludzie posłuchajcie mnie! Potwór może przyjść i do was, jego pazury, naostrzone do ciał waszych sąsiadów mogą zaczepić kawałki spokojnej codzienności, rozerwać normalny świat na drobiazgi i już nigdy nic nie będzie tak samo. Paralelny świat, który leci z ekranów telewizorów, komputerów jest prawdziwym i za chwilę może być za późno na samo życie, od potwora nie uratuje was ani Syrenka z mieczem w ręku, ani Smok Wawelski, ani europejskie obywatelstwo. Bo potwór jest szalony, nieprzewidywalny i uwielbia przemoc, nie można nadal udawać, że wróci do swojej jaskini i zaśnie syty po kilku setkach, tysiącach ofiar, zawsze mu będzie mało.
Wiem kochani moi polscy przyjaciele, że martwicie się o nas, że każdego dna gdzieś zza rogu wyskoczy wam ten „ukraiński kryzys”, współczujecie nam, ktoś szczerze, ktoś automatycznie, wiem, że czasami jest wam nas już za dużo i też zaczynacie udawać, że wszystko nie jest tak źle, że ta wojna to gdzieś daleko, gdzieś niby w innym wymiarze. Czasami sama chcę tak myśleć, niby pomaga to, że jestem daleko od domu, tutaj z wami, w innym spokojnym świecie bez wojny. Ale można się zapomnieć na godzinę, na pół nocy, na kawałek roboczego dnia, a potem znów rozumiesz, że jednak potwór jest prawdziwy i chce krwi, może i nie tylko ukraińskiej i powraca strach, nie za siebie, nawet nie za bliskich i nie za całą Ojczyznę, a za cały świat. Świat, który oglądał, jak w stolicy Ukrainy strzelają do cywilów snajperzy, świat, który teraz daje potworowi łapówki i gładzi go po głowie, tylko by nie zaczepiał ich bajki, świat, który nie rozumie, że wojna na Ukrainie, to wojna zła przeciwko ludzkości.
Drodzy moi polscy bracia i siostry, wybaczcie nam, że „pchamy się” ze swoją wojną w wasze gazety, telewizory, komputery, w wasze okna, drzwi, myśli i serca. Pchamy się dlatego, by wyjaśnić o co chodzi naprawdę. By nie stała się nasza wojna – waszą i jeszcze czyjąś, trzeba zrozumieć wreszcie to, że potwór mieszka w naszej rzeczywistości, nie w paralelnej, żeby go zabić, najpierw trzeba uwierzyć, że on istnieje i że jest niebezpieczny. Nie chcę więcej dzielić się z wami swoimi koszmarami, nie chcę tracić przyjaciół i martwić się o każdy następny dzień, chcę żeby był jeden świat, gdzie nazywamy rzeczy swoimi imionami, gdzie zło nazywa się złem i trzeba go niszczyć. Proszę, nie zostawiacie nas w paralelnym świecie, my tutaj obok jeszcze oddychamy, a z pomocą was i innych, może nawet przetrwamy.
Drodzy moi polscy bracia i siostry, wybaczcie nam, że „pchamy się” ze swoją wojną w wasze gazety, telewizory, komputery, w wasze okna, drzwi, myśli i serca. Pchamy się dlatego, by wyjaśnić o co chodzi naprawdę. By nie stała się nasza wojna – waszą i jeszcze czyjąś, trzeba zrozumieć wreszcie to, że potwór mieszka w naszej rzeczywistości, nie w paralelnej, żeby go zabić, najpierw trzeba uwierzyć, że on istnieje i że jest niebezpieczny. Nie chcę więcej dzielić się z wami swoimi koszmarami, nie chcę tracić przyjaciół i martwić się o każdy następny dzień, chcę żeby był jeden świat, gdzie nazywamy rzeczy swoimi imionami, gdzie zło nazywa się złem i trzeba go niszczyć. Proszę, nie zostawiacie nas w paralelnym świecie, my tutaj obok jeszcze oddychamy, a z pomocą was i innych, może nawet przetrwamy.
Daryna Popil