Prodemokratyczne protesty na Ukrainie trwają już kolejny miesiąc, ale najbliższa perspektywa nie napawa optymizmem. Chociaż od upadku ZSSR minęło już ponad dwadzieścia lat, Ukraina nadal walczy z tymi samymi problemami które istniały w 1991 r. Wysoki poziom korupcji, bezrobocie – to tylko niektóre wyzwania z którymi musi się zmierzyć dzisiejsza Ukraina. Rozwój gospodarczy i podniesienie jakości życia mieszkańców nie będą możliwe bez zagwarantowania fundamentalnych swobód demokratycznych oraz obywatelskich. Wizja lepszego jutra zawsze jednoczyła nas i motywowała do działania, a obecnie zgromadziła w sercu Kijowa - na placu Majdan. Oprócz rodaków mieszkających zagranicą, wspierają nas również liczni przyjaciele. Zainteresowanie bieżącą sytuacją Ukrainy okazują mieszkańcy wielu krajów Europy Zachodniej, jak również Kanady, Stanów Zjednoczonych czy Australii. Demonstranci na #Euromaidanie otrzymali również wsparcie Polaków – zarówno ze strony polityków, jak i zwykłych ludzi, zapewne z powodu sentymentu do naszej wspólnej historii. Solidarności władz Warszawy z ukraińskim narodem doświadczyliśmy kiedy Pałac Kultury i Nauki został podświetlony na żółto-niebiesko - narodowe kolory Ukrainy. Z podobnymi wyrazami solidarności spotkaliśmy się również w innych polskich miastach - między innymi we Wrocławiu, Gdańsku czy Lublinie.

Podczas Pomarańczowej Rewolucji w 2004 r. najszybszym sposobem rozpowszechniania informacji było wysyłanie wiadomości tekstowych. Minęło kilka lat, a my po raz kolejny stanęliśmy na Placu Niepodległości w Kijowie. Rola mediów społecznościowych w rozpowszechnianiu informacji o EuroMajdanie jest nieoceniona.

Kiedy w listopadzie 2013 r. na Majdanie Niepodległośći w Kijowie zebrała się mała grupka ludzi pragnących wyrazić swoje niezadowolenie z powodu poziomu debaty politycznej w kraju, nikt nie był w stanie przewidzieć jaką skalę przybierze obywatelski protest. Dzień później wiadomość o demonstracji rozeszła się w świat, a kolejni ludzie gromadzili się w stolicy, aby okazać swoje wsparcie. Informacje o #EuroMaidanie spotkały się z szerokimi komentarzami w ramach Twitter’a i Facebook’a, a dzięki temu w znaczącym stopniu przyczyniły się do popularyzacji jego haseł, zarówno na poziomie lokalnym , jak i międzynarodowym. Według badań prowadzonych przez Social Media and Political Presentation laboratorium Uniwersytetu Nowego Jorku, dwie wyżej wspomniane platformy odegrały ważną rolę w rozpowszechnianiu informacji o zrywach.

Do popularnych sposobów kontaktowania w ukraińskiej sieci WWW należy portal vkontakte.ru, określany również jako „wschodnioeuropejski facebook”. Wśród użytkowników medium największą grupę stanowią mieszkańcy państw byłego Związku Radzieckiego, w szczególności Rosji, Ukrainy i Białorusi.

Łączny zasięg portalu to ok. 195 milionów użytkowników na całym świecie. Facebook radzi sobie dobrze na rynku ukraińskich mediów społecznościowych, z Twitter’a korzysta mały procent użytkowników. Główna grupa odbiorców to młodsze pokolenie, a w szczególności młodzież która posiada znajomymych z zagranicy.

Jak dotąd nie udało się znacząco wpłynąć na postawę ukraińskich władz, zaś styczniowe zmiany prawa w zakresie wolności zgromadzeń nasuwają pytania o kierunek w którym zmierza Kijów. Niewątpliwie konieczne jest przeprowadzenie gruntownych reform kraju, co nie będzie możliwe bez silnej i skonsolidowanej opozycji.

Wielka polityka rządzi się swoimi prawami, a marzeniem zwykłych obywateli jest życie w bezpiecznym i stabilnym państwie, które szanuje podstawowe wolności swoich obywateli. My Ukraińcy, identyfikujemy się jako Europejczycy i pragniemy stać się częścią wielkiej europejskiej wspólnoty. Miejmy nadzieję, że starczy nam cierpliwości i siły aby wywalczyć to czego pragniemy najbardziej – wolności.


Alina Duboshyna