Kiedy w kwietniu 2009 roku ukazała się moja książka 'Stadion. Diabelskie igrzyska', spotkałem się z pozytywnym przyjęciem mediów i polskich czytelników. Wielu ludzi, zwłaszcza Polaków, którzy przychodzili na spotkania ze mną, było zachwyconych. Wielu z nich mówiło mi, że nie wiedzieli, że Afrykanin mieszkający w Polsce może napisać powieść (to podobno miał być komplement). Ich zdaniem pokonałem długą drogę, obalając wiele stereotypów na temat Afrykanów, a zwłaszcza czarnoskórych mieszkających w Warszawie. Byłem pod wrażeniem pozytywnej reakcji czytelników, ale jeszcze bardziej cieszyło mnie robienie makijażu przed występami w telewizji. Także wywiady do gazet i radia były ciekawym doświadczeniem, do którego nie byłem przyzwyczajony. Dobrze się bawiłem.

Niestety, na tym zabawa się zakończyła. Dla wielu ludzi, zwłaszcza Polaków, byłem wschodzącą gwiazdą, nowym głosem Afrykańczyków w Polsce. Jednak opinia moich afrykańskich braci okazała dokładnie odwrotna. Byłem postrzegany i traktowany jak biblijny Judasz. Większość Afrykanów, po publikacji mojej książki, uznała mnie za zdrajcę i sprzedawczyka. Zostałem potraktowany jak okropna, zaraźliwa choroba. Prawie nikt nie chciał mieć ze mną nic do czynienia.

To nie był koniec nienawiści. Wielu z nich aktywnie knuło przeciwko mnie, chcąc mnie publicznie znieważyć i zniszczyć mój wizerunek.

Pytanie brzmi: DLACZEGO?
Dlaczego Afrykanie byli na mnie tak źli?
Dlaczego zwykła książka wyzwoliła w nich tak negatywne uczucia?

Odpowiedź brzmi: ignorancja.
W moim mniemaniu ponad 90% z nich nie przeczytało książki. Mogę też założyć, że około 80% moich afrykańskich braci nie wie nawet jak wygląda jej okładka. Dla nich jednak nie miało to znaczenia. Nie mieli potrzeby przeczytania książki czy zaciągnięcia na jej temat informacji z pierwszej ręki. NIE. To w ogóle nie było ważne. NIE. To byłaby strata czasu. Wszystko, czego im było potrzeba, to pierwsze plotki, które usłyszeli.
Spytali: czy wspomina w tej książce o małżeństwach kontraktowych? Czy wspomina o podróbkach Nike i Adidasa? Usłyszeli odpowiedź 'tak' i to im wystarczyło. Wystarczyło im do wydania opinii na temat całej książki i ukrzyżowania mnie.

Na szczęście ci, którzy książkę przeczytali, mieli więcej informacji.

Druga odpowiedź również brzmi: ignorancja.
Z sobie tylko znanych przyczyn, moi afrykańscy bracia wierzyli, że sprzedaż podrobionych i niepełnowartościowych produktów na Stadionie jest tak WIELKĄ tajemnicą, że nikt w Polsce o tym nie wie. Więc fakt, że o tym napisałem był zdradą, za którą powinienem zostać ukamienowany.

Blisko związany z ignorancją jest też strach. Wśród moich braci pracujących na Stadionie panuje przeraźliwy strach. Uwierzyli, że skoro moja książka 'odsłoniła' tajemnicę, stanie się zagrożeniem dla ich stadionowego biznesu. Bali się, że doprowadzi do ich konfliktu z policją. Wielu z nich pomyślało, że policjanci przeczytają książkę i wreszcie dowiedzą się o tajnym procederze. Trudno wyobrazić sobie coś bardziej zabawnego!

Wśród niewielu Afrykanów, którzy jednak przeczytali książkę, znaleźli się mimo wszystko i tacy, którzy wyrazili wątpliwości i krytyczne uwagi, z którymi całkowicie się zgadzam. Ironia losu: te uwagi nie były dotyczyły samej zawartości książki, ale stwierdzenia, które zostało umieszczone na jej tylnej okładce. Stwierdzenie to brzmiało: 'Nigeryjczycy są ekspertami w oszustwie'. Te słowa, obraźliwe i nieprawdziwe, nie ma nic wspólnego ze mną, autorem powieści. Nie są to moje słowa i odrzucam je jako niesprawiedliwe, szkodliwe i godne pożałowania.

To rzekłszy, chciałbym jednak, by moi afrykańscy bracia zrozumieli, czym naprawdę jest ta książka: powieścią, mówiącą o trzech przyjaciołach z Afryki. Chciałbym, żeby kiedyś zrozumieli, że nie jest to i nigdy nie będzie obraz wszystkich czarnoskórych, żyjących w Polsce.

Dobrze byłoby, gdyby najpierw ją przeczytali.


Tekst: Ify Nwamana, autor powieści 'Stadion. Diabelskie igrzyska'
Tłumaczenie z języka angielskiego: Natalia Mętrak