- Co was tak bawi?- pytałem
- W Krakowie mówią, że wasza Starówka jest z plastyku! Ich senegalscy przodkowie nie wiedzieli kim był Zygmunt III Waza. A jednak, mieli mu za złe.
- Gdyby nie ten król, któremu zafundowano najstarszy świecki pomnik w Polsce,
studiowalibyśmy w stołecznym Krakowie. A tak, uczymy się „tylko” w byłej stolicy. Szkoda! - Żartowali.
Znając animozje między Krakowem a Warszawą, zacząłem się zastanawiać nad nazwą pewnej ulicy. Krakowskie Przedmieście. Jedna z najbardziej reprezentacyjnych ulic w Warszawie.
Postanowiłem się dowiedzieć więcej o tej ulicy. Obecna nazwa ulicy pochodzi od Krakowa, do którego prowadził Trakt Królewski. Każdy warszawiak (niekoniecznie rodowity, wystarczy mieszkać) wie, że biegnie od placu Zamkowego i płynnie przechodzi w ulicę – Nowy Świat. Choć Pomnik wielkiego Kopernika jest wyraźną granicą.
Czy zachowanie nazwy świadczy o miłości Warszawy do Krakowa, czy tylko do tradycji? Tak było kiedyś, niech tak pozostanie. Wiele lat mieszkałem na Powiślu, na tyłach Uniwersytetu. Często przechadzałem się po Krakowskim Przedmieściu. Jaka była ta ulica kiedyś? Co tu się działo w dawnych czasach?
W połowie XVIII wieku ulica była już całkowicie wybrukowana, a do połowy XIX w. uzyskała oświetlenie gazowe. Krakowskie Przedmieście zawsze było świadkiem demonstracji, szczególnie podczas zaborów. Ulica stała się reprezentacyjną arterią miasta, znajdowały się tu najlepsze sklepy, spacerowali tędy najznakomitsi ludzie. W 1907 roku uruchomiono oświetlenie elektryczne i tramwaj elektryczny. W okresie okupacji hitlerowskiej trakt przyjął nazwę Krakauer Strasse. Nawet Niemcy czuli respekt, nie zmienili nazwy, tłumacząc jedynie.
Było też miejscem demonstracji studenckich 1968 roku (w moim Senegalu też było wówczas gorąco na jedynym uniwersytecie w Dakarze) oraz spotkania papieża Jana Pawła II z młodzieżą w 1979 roku (przed kościołem św. Anny).
Ulica po remoncie stała się szerokim deptakiem z ulicą pośrodku dostępną tylko dla komunikacji miejskiej oraz taksówek. Na nowym Krakowskim Przedmieściu pojawiły się także nowe, stylizowane ławki, pachołki, kwietniki, latarnie-pastorały, zasadzono kilkadziesiąt drzew, postawiono cztery kubiki.
Zamontowano nowe, nieingerujące w zabytkowe otoczenie wiaty przystankowe. Pojawiły się jeszcze odlotowe kioski, nie mówiąc o „dyskretnych” przystankach autobusowych. Podobnie nie udało się zrealizować wszystkich pomysłów – nie powstał sztuczny potok na skwerze Hoovera.
W tym właśnie miejscu, tuż przy pomniku Mickiewicza, pod koniec maja, odbędzie się światowy Dzień Afryki. Muzycy zespołu Voo Voo, afrykańscy artyści z Warszawy zaproszą krakowską diasporę. Przyjadą zapewne moi rodacy i zobaczą, jak odcinek imieniem dawnej stolicy tętni życiem. Jak pięknie oddaje klimat dawnych czasów, jak jednocześnie świeci współczesnością. Absolutnie nie pachnie plastykiem. Niech zobaczą całą masę lokali. Kawiarnie to dziś "cafe". Cafe Trakt, kawiarnia Telimena, Pub Indeks, tuż przy bramie Uniwersytetu Warszawskiego (dawniej Giovanni), Cafe Plotka, obok księgarni Prusa (zostawiłem tu fortunę), kawiarnia Bez Kantów w Domu o tej samej nazwie, kawiarnia – Pożegnanie z Afryką, Bistro Kebab (mówią, że restauracja dla ubogich) i wiele innych lokali widocznych i ukrytych. Ile tu atrakcji turystycznych! Kościołów, pałaców (prezydenta owszem), pomników... Czy brzydka ulica umieściłaby Akademię Sztuk Pięknych? Czy jest inna mądrzejsza ulica nad Wisłą z Uniwersytetem i całą Polską Akademią Nauk? Spacerować dziś, to po prostu przyjemność. Czysto, piękno. Nowe, stylizowane ławki, kwietniki, latarnie i to inspirujące zabytkowe otoczenie. Tęsknię już za letnimi weekendami. Kiedy Krakowskie staje się deptakiem, bez autobusów, taksówek. jedynie dziecięce wózki i rowery przypominają, że koła (w ograniczonym ruchu) rządzą tu w tygodniu. Czytałem też, że w XVIII w. ukształtowały się nazwy Szerokie Krakowskie Przedmieście. Mamy za sobą pierwszą dekadę XXI w. Dobrze, że znów szeroko na Krakowskim Przedmieściu.
Nagle dopada mnie melodia, rodzi się w tej chwili. W mojej głowie. Specjalnie dla moich rodaków z Krakowa. Mam ochotę, na całe gardło, na całą ulicę, zaśpiewać:
Polska dziś pięknieje,
bo Krakowskie uśmiechnięte,
nie Miasto w górę Wisły,
lecz ulica w sercu Warszawy.
Mamadou Diouf bo Krakowskie uśmiechnięte,
nie Miasto w górę Wisły,
lecz ulica w sercu Warszawy.