Do niedawna podziwiałam pozytywne nastawienie Polaków w stosunku do ludzi, zamieszkujących na stałe w ich kraju. Co prawda, ten pozytywizm się różnił w zależności od liczby cudzoziemców w danym mieście. W Warszawie ostatnimi laty można zauważyć naprawdę dużą ilość Ukraińców. Od tej pory zaczęło się nielubienie Ukraińców, na marszach narodowościowych jest coraz więcej ludzi, coraz gorzej jest z wynajęciem mieszkań dla cudzoziemców.
Na Białorusi większość zwiedzających kraj jest z bliższej Rosji, ale dziękując bilingwizmowi i prowadzonej polityce państw rodzimych stosunek do Rosjan jest raczej życzliwy. Na wsi zazwyczaj nieznajomy jest postrzegany jako potencjalny wróg, bowiem nie wiadomo co go przyprowadziło i czy ma dobre namiary. Polacy są tolerancyjni, jeżeli tylko mowa nie idzie o setkach tysięcy przesiedleńców.
Pora odejść od tematów politycznych.
Po długich przemyśleniach mam swoją teorię, która głosi, że mężczyźni w Polsce są podporządkowani kobietom. Swoim kobietom, oczywiście. Na Białorusi mężczyzna, żeby zaimponować kobiecie kupi jej sto róż, czy przepłynie rzekę czy przyjedzie po nią za tysiąc kilometrów. Po weselu sytuacja się zmienia, i mężczyzna wiedząc, ze kobieta już od niego nie uciecze, przestaje namiętnie dążyć do zawładnięcia jej sercem. Mężczyzna stale musi mieć swoje zdanie, z którym kobieta powinna się zgadzać. I niech mężczyzna nie robi w załatwieniu trudnej sprawy nic, musi kierować wszystkim z sofy czy siedząc przy komputerze.
Polacy mają nieco inne wyobrażenia wobec swojej jedynej miłości. Raczej kobiety mają swoje zdanie, a mężczyźni muszą z tym się zgodzić. Nie powiem, że kobiety są złe czy srogie, ale potrafią w taki sposób wychowywać swoich synów, iż ci widzą w swoich kobietach coś więcej niż kobietę. Umieją się podporządkować i szanować je w taki sposób, że kobieta czuje się doceniona i kochana. Może z tego powodu w Polsce jest o dużo mniej rozwodów niż na Białorusi?
Oprócz tego, że Polacy szczerze kochają swoje żony, to jeszcze późno się żenią. Na Białorusi to, że dziewczyna mając 22 lata nie ma narzeczonego skutkuje tym, że na każdym spotkaniu rodzinnym będzie dostawała tysiące pytań „to kiedy?” W Polsce jest inaczej, bo tutaj nigdy i nikt nie myśli, że mogę zostać starą skarpetką. Mówi się, że jest się młodym, że trzeba z tej młodości korzystać i wcale nie myśleć o założeniu rodziny i rodzeniu dzieci. Polacy mają raczej europejską mentalność, dlatego przed trzydziestką stawiają na rozwój, pracę, sukces i podobne. W Polsce też dziewczyna, która mieszka sama, ma pracę i kota, ale ma 29 lat nie jest beznadziejną starą panną, ale kobietą, która jest na swojej drodze i na pewno niedługo wyjdzie za mąż.
Jak już jesteśmy w temacie różnic między męską połową na Białorusi i w Polsce, to muszę do czegoś się przyznać: Polacy nie płacą za dziewczyn. Akurat mi poszczęściło się spotykać tylko takich mężczyzn, którzy hojnie płacili za mnie w restauracji. Ale bardzo często słyszę śmieszne historie swoich koleżanek o tym, jak głupio się czują, gdy muszą wydostać portfel. W moim kraju mężczyźni bardzo się starają, by zauroczyć kobietę, by ona na zawsze była im wierna i do końca zakochana. Dlatego wydają na nie wszystkie pieniądze i to jest wstyd dla chłopaka, że dziewczyna musi za siebie zapłacić.
Naród stałej wojny – tak można by określić Polaków. Nie potrafią wybaczyć Rosjanom budowanego komunizmu, a Niemcom wojny, która zniweczyła cały kraj. Powody są zrozumiałe, ale patrząc na dzisiejszą postawę szczególnie starszych ludzi można by pomyśleć, że Polsce ciągle grozi następna wojna. To dodatkowo potwierdzają hasła wyborcze nowych polityków, które głoszą „razem obronimy wolną Polskę”. Mam takie odczucie, że ciągle w państwie toczy się wojna, tylko jest ona spowodowana zmianą foteli władczych. Na Białorusi wojnę się pamięta, ale kraj wewnątrz naprawdę jest spokojny. Pomijając obecną sytuację polityczną i rządy autorytarne wojna nie siedzi w głowach ludzi. Wszystko czego tak naprawdę pragną to żeby jej już nigdy nie było.
System oświaty na Białorusi jest zapchany. To znaczy to, że studenci mają bardzo dużo zajęć, i nawet w soboty. Od rana do wieczora muszą spędzać na uczelni, obecność zawsze jest sprawdzana, a za jej brak czasem trzeba zapłacić (zależy od uczelni). Z powodu braku wolnego czasu studenci nie mają czasu by pracować. Niektórym udaje się znaleźć pracę dorywczą, ale jest szczególnie ciężko pogodzić ją z zajęciami i częstymi zaliczeniami.
W Polsce studenci mają dużo więcej czasu. Dlatego już od samego początku studiów szukają sobie pracy, stażu, praktyki czy pracy na weekendy. Cały czas studenci pędzą do przodu by polepszyć swoją sytuację ekonomiczną i przestać opierać się tylko na rodzicach. Jeśli na Białorusi student otrzymuje dyplom i jest dopiero na drodze rozpoczęcia swojej kariery, to w Polsce człowiek po studiach już posiada doświadczenie.
Lubię Polskę, lubię Polaków. Zawsze przyjemnie tu się mieszka, przyjemnie się uśmiecha na ulicy i miło się rozmawia o pogodzie. I chociaż bardzo jesteśmy podobni, jednak są takie cechy, które nas odróżniają. Braćmi pewnie jesteśmy, dlatego jak w dużej rodzince – wszyscy musimy się lubić nawzajem.