Stawiając pytanie o roli kobiety w ormiańskim dajekut’iun, należy zauważyć, że ormiańskie prace źródłowe z V w. były napisane lub zestawione przez mężczyzn i w dodatku – duchownych. Chociaż status kobiety w społeczeństwie ormiano-irańskim w IV i Vw.po Nar. Chr. był dość wysoki, uważano za warte zanotowania jedynie czyny mężczyzn, a w dodatku członków arystokracji. Nie tylko ormiańskie kobiety należące do rodów arystokratycznych pomijano w źródłach historycznych, ale również mężczyzn nie będących nachararami (tzn. należących do klasy średniej lub chłopów), nie mówiąc już o kobietach nie należących do arystokracji.
Tak więc, oprócz nastawienia klasowego, współczesny czytelnik spotyka się z pomijaniem roli kobiet i ich działalności w klasycznych źródłach ormiańskich, wyrażające się w całkowitym o nich milczeniu. Z tego względu nie możemy osądzić, czy np. w IV i V w. dziewczynki również wysyłano do dajeków na wychowanie.W klasycznych źródłach ormiańskich, u Agat’angeghosa i P’awstosa Buzanda (obaj opisywali dzieje IV wieku) znaleźć można po jednej wzmiance, które można interpretować w ten sposób, że młode kobiety wysyłano jako sany (przybrane dzieci) do kobiet dajeków. Agat’angeghos opisuje kobietęśw. Gajane (Greczynka, ascetka religijna, która znalazła schronienie w Armenii pod koniec III i na początku IV w,) jako dajék i snuts’icz (karmicielkę) grupy kobiet ascetek, do których należała św. Hripsime, nazwana w tekście san (córką przybraną) św. Gajane. P’awstos Buzand opisuje, jak kobieta będąca dajeką Hamazaspuhi Mamikonian-Sjunik zebrała kości swej podopiecznej i pochowała je . Lecz nie można wyciągnąć żadnych konstruktywnych wniosków z tych krótkich wzmianek.
O ile klasyczne ormiańskie dzieła historyczne nie opisują roli kobiet w stosunku dajekut’iun, to inaczej przedstawia się to w ormiańskiej epice i literaturze folklorystycznej. Dzieło z IX w. Mojżesza z Chorenu (Mowsesa Chorenac’iego powieść polityczna Historia Armenii) oraz epos ormiański Dawid z Sasunu (spisany od X do XIII w.) zawierają informacje w sprawie nas interesującej. Powieść Chorenac’iego, mimo późnego okresu jej powstania (i mimo niezliczonych innych problemów związanych z nią), rzuca pewne światło na rolę ormiańskiej arystokratki w dajekut’iun – na rolę (bądź przynajmniej obecność), o której milcząźródła historyczne. Interesujący nas ustęp znajduje się w rozdz. 36 Księgi Drugiej Mowsesa Chorenac’iego, w której podano informację (prawdopodobnie fantastyczną) o narodzinach Sanatruka, siostrzeńca sławnego króle Abgara z Odessy (królował około IV w. przed Nar. Chr. do roku 50-tego po Nar. Chr.). Następujący cytat opisuje ormiańską arystokratkę, pełniącą funkcję dajeka (chociaż nie tylko niańki): „Lecz należy powiedzieć dlaczego nazwano go Sanatrukiem. Siostra Abgara, Awdé, podróżowała do Armenii zimą i trafiła w burzęśnieżną w górach Korduku. Żywioł rozproszył ich tak, że nie mogli dojrzećżadnego ze współtowarzyszy podróży. Naonczas jego opiekunka (dajek) Sanota, siostra Biurata Bagratuni i żona Chorena Arcruni, zabrała dziecko (albowiem był jeszcze niemowlęciem) i przyciskając go do swego łona, przebyła pod śniegiem przez trzy dni i trzy noce. Opowiadają bajkę, że bogowie wysłali cudowne białe zwierzę, które ochroniło dziecię. Lecz, o ile rozumiemy, zdarzyło się to tak: wysłano białego psa na poszukiwanie ich, a on znalazł i dziecko i jego opiekunkę (dajekę). Tak więc nazwano go Sanatruk, które to imię pochodzi od imienia opiekunki (dajeki) i oznacza „dar Sanoty”.
Z powyższych słów można wysnuć przepuszczenie, że kobieta z rodu nachararskiego Sanota Bagratuni-Arcruni i jej mąż Choren Arcruni wychowywali razem siostrzeńca króla Abgara w sposób wielce przypominający późniejszych kaukaskich „matkę-niańkę i „ojca-niańkę”.
Obecność kobiet w ormiańskim dajekut’iun potwierdza trzeci cykl średniowiecznego eposu Dawid z Sasunu. Cykl ten opisuje konflikt między dwoma mlecznymi przyrodnimi braćmi, synami Mhera Wielkiego z Sasunu. Mher Wielki i jego ormiańska żona Armaghan, mieli syna Dawida. Ale Mher miał też syna Melika z arabską królową Ismil Chatun, wdową po dawnym wrogu Khera. Kiedy Mher i Armaghan zmarli, Dawid został sierotą. Jego wujowie nie chcieli go adoptować, a dziecko nie chciało przyjmować mleka od żadnej kobiety z Sasunu. Wreszcie wujowie zdecydowali wysłać chłopca na wychowanie do Ismil Chatun.
Oto jak epos opisuje tę decyzję:
Rada była Dawidowi Chatun,
Własną piersią go karmi,
Dawid ssie jąłapczywie.
Karmi Chatun Dawida dni wiele, Aż
tu nagle dziecię ssać przestaje, Zachęcała je Chatun –
Wszystko nadaremnie, Nie przełknął trzy doby ni kropli.
Trapi się Chatun i łzy często leje, Nie wie, co począć z Dawidem.
Wezwała Melika i prawi:
– Już dzień trzeci Dawid nie ssie mleka,
Śmierć głodowa niechybnie go czeka, Co tu robić? Jak mam go nakarmić?
Melik rzecze: – Sasuńskie to plemię uparte, Co niemało nam biedy przysporzy…
Bo my Arabowie, a on jest Armeńczyk. Nie karm go swoją piersią.
Ismil-Chatun na to: – Mały umrze z głodu! Pohańbimy się na wieki wobec jego rodu!
W miarę, jak Dawid dorastał, zazdrość i niechęć jego przyrodniego brata rosła. Melik wielokrotnie próbował pozbyć się Dawida, lecz za każdym razem bajeczna siła Dawida lub obrona jego przybranej matki Ismil-Chatun zapobiegały temu.
Po całym Msyrze chodził Melik,
Dawida szukał, lecz nie znalazł. Do domu przyszedł, patrzy Dawid
Śpi smacznie koło pieca. Msyr-Melik zdjął cięciwę z łuku,
Zadusić chciał Dawida. Wtem w drzwiach stanęła Chatun,
Za rękę syna schwyciła i pyta:
– Co ty zamierzasz zrobić?
– Dawida chcę zadusić! Maczugą moją bił o skały
Tak, że aż w grodzie domy drżały. Przed, synem matka pierś obnaża
I rzecze: – Jeśli go zabijesz, Mleko, coś dzieckiem ssał z tej piersi,
W truciznę gorzką się zamieni! A Melik: – Matko, to syn żmii!
A jeśli na nas spadnie bieda, Wiedz, że za jego spadnie sprawą58 .
Wreszcie Dawida odesłano z powrotem do jego stryjów do Sasunu. Tam w odpowiednim czasie stał się władcą Sasunu. Po kilku latach jego przyrodni brat Melik, łaknący jego zguby, wysłał armię i zażądał od Ormian płacenia haraczu przez siedem lat. Dawid pokonał armię, pozostawiając przy życiu tylko kilku posłańców, którzy mieli zanieść Melikowi następującą wieść:
– […] Ja jej nie złożę, bom nie lennik.
Msyr jest dla niego, Sasun dla nas!” Gdy Melik te usłyszał słowa,
Wpadł w gniew i tak do matki rzecze:
– Nie dałaś zabić mi Dawida,
A teraz wroga mam na karku. Pocóżem wtedy cię usłuchał?!
– Nie, synu – matka mu odrzekła – Tyś woli mojej nie wypełnił. Bo trzeba było, byś Dawida
Jak brata kochał i odwiedzał, Do Msyru często go zapraszał,
On byłby z tego rad i rzekłby:
„Oto ja brata mam starszego” I nikt by nie śmiał was poróżnić.
Rzekł Melik: – Jam Arab, a Dawid Armeńczyk,
Więc jakże ma moim być bratem? A Chatun odparła: – Meliku,
Nie możesz ty tego zrozumieć, Że często Armeńczyk jest bratem Araba,
Ucztują pospołu i jeden drugiego wspomaga? A Dawid się przecież w tym domu wychował
I wolę by twoją wypełniał, Jeśli i ty byś był dobry dla niego.
Dlaczegoś zażądał daniny?”
Oprócz obecności w ormiańskiej literaturze epickiej, dajekut’iun występuje również w niektórych ormiańskich opowieściach ludowych. W opowieściach tych bohater, by spełnić jakąś misję, musi zaprzyjaźnić się z olbrzymką, która stoi na przeszkodzie do celu. Jako przykład może służyć opowiastka Chłopiec zachodu słońca, którego za obrazę słońca skazano na śmiertelny sen w dzień i powrót do życia w czasie nocy:
Pewnego dnia w czasie swego śmiertelnego snu, miał proroczy sen.
Stary człowiek przyszedł do niego i rzekł: „Żebyś zobaczył znowu słońce, musisz odnaleźć matkę Słońca i prosić ją o wybaczenie. Idź do dalekiej studni i zejdź na sam dół ostrożnie. Zobaczysz pieczarę, a przed jej wejściem olbrzymkę z prawą piersią przerzuconą przez lewe ramię i lewą piersią przerzuconą przez prawe ramię. Musisz cichutko i szybko ucałować jej prawą pierś. Kiedy to uczynisz, powie ci, że jesteś jej dzieckiem i możesz prosić ją o wszystko czego tylko zapragniesz. Ona już załatwi resztę”. I stary człowiek znikł.
Będąc martwym w dzień, a żywym nocą, Chłopiec Zachodu Słońca wędrował przez wiele, wiele miesięcy. Wreszcie doszedł do studni. Ostrożnie schodząc w dół, doszedł do dna i zobaczył śpiącą olbrzymkę. Spokojnie nachylił się nad nią i pocałował jej prawą pierś, która – jak to powiedział stary człowiek – była przerzucona przez lewe ramię. Olbrzymka obudziła się z przestrachem. „Co ty tu robisz? Zabiłabym cię natychmiast, ale ucałowałeś moją pierś – jesteś moim dzieckiem. Powiedz mi czemu tu przyszedłeś?”
Ta opowieść ludowa, i inne podobne, symbolicznie opisuje ceremonię zwaną w tradycji linturali, w której osoba adoptowana całuje pierś adoptującej kobiety, stając się w ten sposób jej „synem”. Obecność tego wątku w ormiańskich opowieściach ludowych, jak również informacje zaczerpnięte z Dawida z Sasunu sugerują również istnienie dajekut’iun w średniowiecznej Armenii.
Równie ważną rzeczą jest, że zarówno literatura epicka jak i opowieści ludowe – w przeciwieństwie do źródeł historycznych – potwierdzają obecność kobiet w ormiańskim dajekut’iun. Najprawdopodobniej i kobiety i mężczyźni mieli swój udział w tym ormiańskim zwyczaju. Dziecko, które miało być adoptowane, oddawano prawdopodobnie niewieście z nachararskiego rodu. Ona też troszczyła się o dziecko przez pierwszych kilka lat, w domu swego małżonka. Kiedy dziecko miało 7 lat, goszczący je nacharar, czyli dajék, nadzorował edukację odpowiednią dla wojowniczego świata Armenii w IV i V wieku. Historycy ormiańscy V wieku w swych opisach koncentrują się wyłącznie na drugiej fazie opieki nad dzieckiem, ormiańskiego dajekut’iun.