Jaka jest pierwsza rzecz, która przychodzi wam do głowy, gdy słyszycie nazwę kraju – Peru? Ktoś mógłby pomyśleć, że odpowiedź na to pytanie, w każdym zakątku świata powinna brzmieć: Inkowie, Machu Picchu, lamy, andyjskie folkowe grupy muzyczne czy też instrument zwany „fletnią pana”. Jednakże, od ponad dwóch i pół roku mieszkam w Warszawie i rozmawiam z wieloma Polakami, i już nie dziwi mnie, że jestem pytany o to, czy wiem kim był Ernest Malinowski*, albo czy mógłbym przypomnieć nazwisko prezydenta Peru z lat 90. Nie dziwi mnie też wiedza o tym, że większość Peruwiańczyków to katolicy.

Jeśli nawet Peru nadal kojarzy się Polakom ze stereotypowymi hasłami wymienionymi na początku to czy ich wiedza jest relatywnie szersza tylko z powodu dobrego wykształcenia czy też jest coś, czego jeszcze sobie nie uświadamiamy?
Sprawdźmy to krok po kroku.

Inkowie, Machu Picchu, lamy, grupy folkowe i fletnia pana – mają coś wspólnego – reprezentują i charakteryzują jeden z regionów Peru – Andy. Ale Peru nie tworzą wyłącznie góry Andy. To także wybrzeże Pacyfiku i amazońska dżungla, które prezentują różnorodność ekosystemów czyniących z Peru kraj, gdzie różne kultury zachowały i rozwinęły swój własny, regionalny sposób życia i zwyczaje. Ta regionalna rozmaitość jest ponadto „dotknięta” jeszcze przez inną różnorodność - mianowicie etniczną.

Peru jest krajem wielu kultur – nie tylko tubylców, ale także ludzi pochodzących z Europy, Afryki i Azji, którzy wymieszali przywiezione przez siebie wartości kulturowe w ciągu ostatnich 5 wieków. W ten sposób powstała, wciąż rosnąca, grupa etniczna Metysów (około 38 % Peruwiańczyków).
Jeśli mówimy o peruwiańskich tubylcach to nadmieńmy, że to także Metysi - dlatego też mówiąc o nich dochodzimy do trzeciego rodzaju różnorodności - różnorodności wynikającej z lokalnej historii. Inkowie nie byli pierwszymi mieszkańcami Peru. Przed nimi, ale także w trakcie trwania ich imperium, inne kultury zasiedlały tę część Ameryki Południowej.
Dlatego nie każde pozostałości po peruwiańskich przodkach wyglądają jak Machu Picchu. Są budowle prezentujące kompletnie różne konstrukcje, techniki, wzory, przeznaczenie, itd..
Z tego też powodu, kiedy mówimy o Peru, wielu Polaków interesuje się nie tylko dziedzictwem tubylców, ale także pytają o pochodzącego z Polski Malinowskiego czy o Fujimori (prezydent peruwiański w latach 90.), który był pochodzenia japońskiego, albo też o katolicyzm - religię, którą przywieźli Hiszpanie.

Jednak powstaje pytanie - jak to się dzieje, że Polacy potrafią to w stosunkowo prosty sposób zrozumieć i nie poddawać się silnym stereotypom? Odpowiedź znajduje się w każdej polskiej książce do historii - Polska przez wieki była krajem pełnym różnorodności. Dlatego, dzisiaj, Peruwiańczycy są także mile widziani jako część tego wielokulturowego procesu.

Polska i Peru nawiązały dwustronne relacje w 1923 roku, ale Peruwiańczycy zaczęli napływać do Polski dopiero w latach 60., głównie z powodu stypendiów.
Zgodnie z danymi pochodzącymi z Ambasady Peru w Warszawie, w Polsce mieszka aktualnie 428 Peruwiańczyków, większość z nich w Warszawie (256), Poznaniu (62) i Gdańsku (38). Przynajmniej 60 % z nich pochodzi z Limy, Arequipy, Trujillo i Cuzco, ale mają korzenie w różnych częściach Peru.
Z powodu względnie małej liczby Peruwiańczyków żyjących w Warszawie, zazwyczaj łatwo integrują się oni z polską kulturą, ale jednocześnie reprezentują całościową kulturę Peru – nie tylko rzeczywistość andyjską, ale także tę charakteryzującą się różnorodnością w każdym aspekcie.

Dzisiaj Peruwiańczycy w Warszawie odnoszą sukcesy w różnych dziedzinach: jako prowadzący programy telewizyjne, aktorzy, pisarze, muzycy, fizycy, profesorzy, nauczyciele, historycy, poszukiwacze, dziennikarze, inżynierowie, managerowie, dyrektorzy, kucharze, przedsiębiorcy, studenci, praktycy medycyny tradycyjnej, piłkarze. Są w różnym wieku, różnej płci, pochodzą z różnych grup etnicznych, wyznają różne religie, itd.
Dodam, że nie istnieje coś, co można określić „peruwiańskim wyglądem”. Możesz w codziennych kontaktach mieć do czynienia z Peruwiańczykami i nie zdawać sobie z tego sprawy.

W słoneczne dni na ulicach Warszawy usłyszysz mistyczne melodie grane na fletniach pana przez folkowych muzyków z Andów. Natomiast latynoskie rytmy grane przez Jorge i Jhonathana Avila każdego wieczoru w restauracji „The Mexican” (na ulicy Foksal) uczynią twoją kolację bardziej urokliwą.

A jeśli chciałbyś doświadczyć dźwięków latynoskiego jazzu zmiksowanego z afro-peruwiańskim rytmem, nie możesz przegapić występu „Marita Albán Juárez Quartet”, w którym głos Marity jest jak powiew świeżego powietrza, a gra znanego perkusisty Manolo Albána aplikuje dawkę peruwiańskiego nastroju i mądrości.

Możesz zobaczyć ten kwartet na żywo w znanych jazzowych i bluesowych klubach Warszawy, takich jak np. Tygmont. Grupa właśnie pracuje nad swoim pierwszym albumem, który ma się ukazać na jesieni 2010 roku. Jeśli jednak masz ochotę poskakać i pobujać się w rytmie ostrego hard rocka i funk metalu, świetną zabawę gwarantuje zespół Yoga Terror, którego wokalista Luis Escobedo pokaże ci jak wielką dawkę energii dostarcza muzyka.

Manolo Albán, który współpracował z najsławniejszymi polskimi artystami w ciągu ostatnich dziesięciu lat wykazał się „peruwiańskim duchem zespołowym” i wziął udział w nagraniu albumu zespołu Yoga Terror pod tytułem „Pałac Kultur” (EP). Zagrał również na żywo z latynoską orkiestrą muzyczną „Coca Loca”, kierowaną przez grającego na kongach Mirko Fernandeza - słynnego muzyka i praktyka medycyny tradycyjnej. Realizując swój własny muzyczny projekt Purga, Mirko eksperymentuje z mieszanką ambientu, transu i folku.

Dr Albán’ - dyrektor szkoły Academia de Espanol Salamanca może być dumny nie tylko z Manolo, ale też ze swojej córki - wspomnianej już Marity.
Jest ona nie tylko odnoszącą sukcesy piosenkarką (latynoski jazz), ale także muzykologiem, a dzięki publikacji książki „Polska Chopina” (2008) – uznanym członkiem Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Wystąpiła w filmie dokumentalnym „Efekt Chopina”, który przyciągnął uwagę różnych polskich stacji telewizyjnych, a także BBC World. Marita prowadzi również program telewizyjny „Chopin2010.pl”, który jest emitowany w TVP1 w każdy niedzielny poranek. Wywiad z Maritą ukazał się m.in.. w czasopiśmie „Zwierciadło” (edycja „Mocne wejście”). Aktualnie Marita pracuje nad hiszpańską wersją swojej pierwszej książki oraz nad nową książką pt. „Europa Chopina”.

Dumą swojej rodziny jest również David Duenas, szesnastolatek, który robi wrażenie jako napastnik w klubie piłki nożnej MKS Mazur. W sezonie 2007/2008 jego drużyna zdobyła zwycięski tytuł, a w kolejnym sezonie – 2008/2009 – David otrzymał nagrodę dla najlepszego strzelca - zdobywając 32 gole. David z dumą nosi koszulkę z numerem „14”, bo z tego numeru słynie peruwiańska gwiazda piłki nożnej - Claudio Pizarro.
Wujek Davida, Luis Duenas, jest także Peruwiańczykiem, który osiąga świetne wyniki. Po 12 latach zajmowania się w Polsce rzemiosłem artystycznym i tradycyjną sztuką peruwiańską, niedawno otworzył „Galerię Santusitay” - miejsce, gdzie można kupić tradycyjne peruwiańskie produkty.

Na koniec możemy odpowiedzieć na zadane na początku tego tekstu pytanie - rzeczywiście jest coś z czego jeszcze nie zdajemy sobie sprawy, a co dotyczy dobrego porozumienia między Polakami i Peruwiańczykami: obydwie kultury mają wiele wspólnego, szczególnie w kwestii różnorodności i Historii.

Tak jak wspomniani tu Peruwiańczycy, wielu z nas ciężko pracuje dzień po dniu, aby zbudować jak najlepszą opinię o Peru w Polsce; aby dzielić nasze najlepsze wartości z Polakami, z którymi budujemy wspaniałą przyjaźń i związki rodzinne; aby przyczyniać się do ogólnego wzrostu Polski oraz rozwijać wspólnie z Polakami silne, wielokulturowe, tolerancyjne, różnorodne i pełne zrozumienia społeczeństwo w Polsce - naszym nowym domu, którym Polska zawsze była.


*Ernest Malinowski - niezwykły polski inżynier, który zbudował najwyższą na świecie linię kolejową znajdująca się w peruwiańskich Andach, dokonał tego w latach 1871 - 1876.


Luis Escobedo