...a dokładnie jego nieznajomość, jest główną przyczyna problemów z integracją w Polsce młodych Ukraińców, którzy przyjeżdżają nad Wisłę uczyć się, pracować, mieszkać. Przeważnie z językiem polskim nie maja problemów najmłodsi, którzy przyjechali do Polski będąc jeszcze dziećmi czy przyjeżdżający tutaj wraz z rodzicami uczniowie szkół podstawowych. Oczywiście szybko uczą się od swoich kolegów czy telewizji i nierzadko nie czuć u nich nawet akcentu. Do tego, jeżeli chodzi o Warszawę, to warto powiedzieć, że od niedawna, a dokładnie od tego nowego szkolnego roku, stołeczne władze właśnie tym najmłodszym wyszły naprzeciw oczekiwaniom. W jednej z podstawówek w dzielnicy Wola, w jakiej mali ukraińscy emigranci w weekendy uczą się swojego ojczystego języka i swojej tradycji, dyrekcja szkoły wprowadziła dla wszystkich jej uczniów dodatkowe zajecia, które maja im przybliżyć Ukrainę, jej historię, tradycję. W końcowym rezultacie polskiemu uczniowi ma to przybliżyć, dać możliwość lepszego poznania ich ukraińskich rówieśników, którzy korzystają ze szkolnych pomieszczeń w weekendy, a przede wszystkim rozwijać u nich tolerancję dla inności.
Natomiast gorzej wygląda sytuacja z młodzieżą szkół średnich czy akademicką, bo przyjeżdżając z Ukrainy ciężko im uczyć się polskiego i pozbyć się swojego ojczystego akcentu. Bywają wypadki, że integracja takich osób jest niemożliwa, gdyż nie mogą się po prostu porozumieć z kolegami. Jednym ze sposobów na poprawienie sytuacji jest wprowadzenie w polskich szkołach, w klasach, w jakich uczą się także cudzoziemcy, asystentów, którzy mieliby pomagać obcokrajowcom w nauce języka, zrozumieniu materiału a co za tym idzie w jego opanowaniu. Jednak w rzeczywistości wygląda to tak, ze gminy, które zarządzają szkołami, nie maja pieniędzy na opłacanie takich asystentów i rezultatów praktycznie nie ma. Z drugiej strony same metody, jakimi próbuje się integrować młodych emigrantów nie zawsze są dla nich ciekawe. I tutaj chyba najlepszym pomysłem jaki ma przynieść efekty jest ten, dzięki któremu drogę integracji młodzi emigranci wypracują sobie sami, przez własną aktywność, która ma pobudzić do działania innych!
Jednym z przykładów, czy sposobów, któremu można zawdzięczać zaktywizowanie była realizacja projektu “Modele dla integracji i zapobieganie wykluczeniu. Wzmocnienie roli młodzieży migranckiej w społeczeństwie (iYouth)”. Projekt miał na celu wspomóc młodzieżowe organizacje migranckie w lepszej pracy na rzecz integracji oraz zapobieganiu wykluczenia nowo przybyłych do Polski młodych migrantów. Co za tym idzie, nowe wypracowane formy integracji miały i mają służyć, jako źródło materiałów szkoleniowych, które dostarcza się do zainteresowanych za pośrednictwem platformy internetowej, podczas szkoleń i warsztatów. Projekt ma także na celu podniesienie świadomości i poszerzenie kontaktów pomiędzy stronami zainteresowanymi kwestiami integracji i pracy z młodzieżą migrancką na poziome lokalnym, krajowym ale również międzynarodowym. W tym roku w ramach projektu już odbyły się wizyty studyjne “peer review”, których celem było pokazanie praktyk integracji młodzieży ze środowisk migrankich i zapobiegać wykluczeniu społecznemu w krajach zachodniej Europy. Utworzono również wirtualną platformę internetową, gdzie są dostępne materiały szkoleniowe. Ważne jest, że materiały są dostępne we wszystkich językach krajów partnerskich. Także warto tutaj wspomnieć o samych szkoleniach, bo nie tylko w Polsce, ale także w każdym innym z krajów partnerskich będą prowadzone warsztaty, których celem jest zapoznanie młodzieżowych organizacji z platformą internetową iYouth (www.iyouth-project.eu/pl), co wzmocni ich rozwój.
Ten nowy projekt nad Wisła – co można było zaobserwować podczas konferencji, jaka odbyła się w listopadzie w Warszawie – cieszył się dużym zainteresowaniem ukraińskich emigrantów. Ci, z jakimi miałem okazję porozmawiać w czasie konferencji, już sami pracują na rzecz integracji, promują Ukrainę działając na przykład przy uczelniach. Oczywiście dla nich ważna jest też sama współpraca z ich z polskimi kolegami. Jednak jak często podkreślali, w tym że teraz normalnie funkcjonują w polskojęzycznym środowisku, w jakim nierzadko są sami, była i jest ich aktywność. Dzięki tworzeniu, działaniu czują się gospodarzami tutaj w Polsce i czują, że ją tworzą.
Dzięki rozmowom z nimi zobaczyłem też, że ważniejszym dla nich i chyba bardziej odpowiednim słowem w kontekście życia w Polsce nie jest słowo “integracja” lecz “współpraca”. I może faktycznie zamiast się zasymilować ze otaczającym środowiskiem ważniejsze jest, żeby się dogadać, współpracować, zrobić coś wspólnymi siłami w oparciu o swoje doświadczenia, swoje czasami odmienne tradycje czy nawet mentalność, jednak w tym wszystkim nie zatrzeć swojej narodowej i kulturowej odmienności. Bo owocem tego będzie różnorodność, która jest o wiele ciekawsza, niż tworzenie jednolitej masy.
Paweł Łoza