'Co kraj to obyczaj' to jedno z najtrafniejszych powiedzeń w Polsce. Wiele czynników wpływa na podejście do spraw związanych z jedzeniem, przywitaniem – czy już od razu jesteśmy na ty i nawet to, że czasami potraktować kogoś na 'pan' też może stać się obraźliwe. Na pewno jedną z głównych przyczyn tych różnic musi być klimat. Architektura w Buenos Aires, trochę dalej od części miasta, gdzie są wieżowce, składa się głównie z domków jedno- lub dwupiętrowych. Nie ma takiej potrzeby skupienia, by się podzielić ciepłem. Tyle, że muszę wam zdradzić, iż w czasie zimy domy nie są dobrze ocieplane i generalnie jest zimno wewnątrz. To jest jedna z tych rzeczy, które bardzo mi się podobają w Polsce: moment wejścia do dobrze ocieplonego mieszkania. Przypuszczam, że mogą być takie cieplutkie przez to, że są to mniejsze przestrzenie zamknięte.
Mówię o domach, bo właśnie w nich jest zawarte podejście do podstawowych czynności ludzkich, których nie możemy omijać (np. sen, jedzenie, higiena). Skupię się specjalnie na jednej z nich, czyli higienie. Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi przez to, że ludzie robią kupę i wchodzą nago do wanny. Dobra, to piszę dalej próbując podchodzić do sprawy jak najbardziej naukowo mi się uda.
Gdy zacząłem mieszkać w Warszawie, dokładniej cztery lata temu, szokowało mnie to, że kibel i wanna są oddzielnie. Przypuszczenie oczywiste jest takie, że w jednym mieszkaniu bywa dużo ludzi i czasami może być tłoczno, a potrzeby pilne. Możemy to zaliczyć jako zaletę tego podzielenia. Na plus również jest odizolowanie niechcianych zapachów i neutralizacji ich w jednym punkcie mieszkalnym, który może zostać zamknięty do bezpieczniejszej chwili, po wentylacji. Takie sprawy mogą być dość istotne, aby warunki mieszkalne się zbliżały do standardu. W tamtym pierwszym mieszkaniu, w blokowisku z lat 70. na ul. Modzelewskiego, był taki właśnie układ łazienki. Gdy mieszkało tam trzech mężczyzn, takie coś się sprawdzało, zwłaszcza gdy dieta tak się różniła.
Inna rzecz, która też mnie nieco dezorientowała, był przełącznik światła. W Argentynie mamy zawsze kontakt po drugiej stronie drzwi. Włączenie i wyłączenie światła zależy tylko od użytkownika tego pomieszczenia. To znaczy, że już w zamknięciu, nikt od zewnątrz nie jest w stanie zmienić oświetlenia. Kiedyś, z moim drogim studentem hiszpańskiego Ryśkiem Sz., który był po filozofii na UW i spędził swoje dzieciństwo częściowo w Argentynie, rozmawialiśmy o tym temacie i zaczęliśmy się zastanawiać, czemu w Argentynie jest wewnątrz umieszczony przełącznik, a z kolei w Polsce jest on prawie zawsze przed wstępem. Hipotezą naszą było to, że jest to wynikiem nieufności Argentyńczyków do swoich rodaków, zwłaszcza w czasie imprezy. W Argentynie jesteśmy przyzwyczajeni do żartów, nawet najgłupszych, jak wyłączyć komuś żarówkę, gdy wykonuje kakofoniczną symfonię. Ale – czy to tak się różni w Polsce i to NIGDY się nie zdarzyło? I nie dzieje się też tak, że ktoś z oszczędnościowym duchem, zauważa, że coś się świeci i gasi to, bo mylnie myśli, że tam nikogo nie ma?
Tłumaczeniem, które znaleźliśmy, że przełącznik jest na zewnątrz, może być też to, że jest łatwiej zawsze znaleźć obok drzwi przed wejściem i że ręce docierają bardziej czyste. Jednak, czy to jest naprawdę tak? A co z klamką WC, gdy jest oddzielnie? Same pytania bez odpowiedzi. Będzie koniecznie prowadzenie badań i nowych rozważań na te tematy. Raz trafiłem do mieszkania, w którym przełącznik znajdował się po drugiej stronie, ale była to dziwaczna łazienka, bo miała wannę, ale nie było umywalki.
Jednak zauważyłem, że nowe mieszkania w Warszawie zmieniają takie zwyczaje budownictwa polskiego. Wszystko teraz się znajduje w jednym pomieszczeniu, nie ma potrzeby wędrowania i chyba przez to kolejki w czasie imprez pewnie się przedłużają nieco, ale stają się coraz podobniejsze do tamtych toalet z amerykańskiego kontynentu. Nawet można się spotykać z bidetem – czymś, co mylnie uważałem za urządzenie wyłącznie argentyńskie. Europejski bidet różni się tym, że posiada kran, a w argentyńskiej wersji bidetu nie ma kranu. Pionowy i silny strumień wody od podstawy urządzenia załatwi sprawę. Istnieje taki żart, że bidet jest argentyńskim wynalazkiem, bo 'Argentyńczyk próbował zbudować umywalkę, a wyszła mu do dupy'. Do następnej okazji!
Tekst: Nicolás de la Vega