W swoim felietonie chciałabym pokazać czytelnikom krótki wgląd do czesko-polskich relacji z poglądu mojego i poglądu przeciętnego Czecha.  Chciałabym pokazać, że mimo że istnieją pomiędzy nami jakieś różnice, wbrew pozorom nie są takie duże i jesteśmy do siebie bardziej podobni niż się może wydaje. Co się kojarzy Polakowi, jak się powie „Czech”? – to człowiek spokojny, z poczuciem humoru, kulturalny, uprzejmy, uwielbiający knajpy i piwo ale także „cwana gapa“, ateista, i posiada niskie poczucie honoru narodowego. I co się kojarzy Czechowi, jak się powie „Polak”? – katolik, lubi pić wódkę, jest piratem dróg, ale też przyjazny, otwarty, przedsiębiorczy, odważny i szanuje swoją historię.
Rzeczywistość jest jak zawsze trochę inna. Nie każdy Polak wierzy w Boga, szczególnie ci młodsi, i nie każdy Czech jest ateistą – np. region Moraw, z którego pochodzi moja rodzina, jest historycznie katolicki i nawet więcej jak połowa miejscowych deklaruje przynależność do jakieś religii.

Z wielu badań wynika, że razem ze Słowakami należą Czesi do najbardziej lubianych narodów przez Polaków. Nie jest to chyba trudne zrozumieć, ze względu na to, że z zachodniej strony graniczą z niezbyt lubianymi Niemcami i w kierunku wschodu nie patrzą Polacy zbyt chętnie. Koleżanka mi powiedziała, że Czesi są według niej uwielbiani za uroczy język, pyszne piwo i też za ulokowanie dość mocno na zachodzie.

Iskry w oczach i nagły uśmiech i przyjazność zauważyłam w twarzach większości Polaków, którym powiedziałam, że pochodzę z Republiki Czeskiej (tak samo jako zdziwienie, dlaczego się tutaj przeprowadziłam, jak sami Polacy stąd wyjeżdżają i co chce na takim miejscu w ogóle robić). Czeskie państwo i kultura jest kochana i wielbiona i istnieje też „moda“ na wszystko czeskie – filmy, książki, muzykę. Dużo młodych ludzi podekscytowanych Czechami, tak bliskimi, i przecież tak różniącymi się od Polski, podejmuje studia bohemistyczne i zachwyca się czeskim językiem – który Polacy sobie kojarzą z mówieniem dzieci (a Czesi tak samo słyszą, gdy napotkają się na Polaka). Polaków czeski język śmieszy na tyle, że nawet wymyśleli wyrażenie „czeski błąd” – tj. błąd polegający na przestawieniu liter lub cyfr, czy „czeski film” – tj. sytuacja, w której nie wiadomo, o co chodzi.Czechy są po prostu krajem, który jest w myślach pewnych Polaków synonimem wymarzonej rajskiej krainy.

Możemy zawdzięczać np. temu, że czeski język był uważany w średniowieczu za językowy wzór dla polskiego i Czesi również wprowadzili chrześcijaństwo na teren Polski. Język czeski był przez kilka stuleci uważany za „język z wyższej półki“, czymś modnym w tych czasach – i ta moda na czeski język utrzymała się do dzisiejszych czasów.

W Czechach jest sytuacja niestety raczej odwrotna. Kilka lat temu znaleziono w jedzeniu polskiego pochodzenia trującą sól i czeskie poglądy wobec Polaków zostały obniżone. Obniżeniu powszechnego mniemania o polskim jedzeniu i Polakach można zawdzięczać czeskiemu politykowi słowackiego pochodzenia i właścicieli spółek spożywczych (spożywczo-chemicznego holdingu Agrofert) i medialnych, Andreju Babiszowi, który publicznie lobbował przeciwko polskiej żywności. Złe w całej sytuacji jest to, że dużo Czechów wnioskuje na podstawie czegoś, co przeczytało w gazecie, słyszało w mediach, nie znając osobiście statystyk i nie spotkając w życiu żadnych Polaków. Owszem, jak już jacyś Czesi osobiście jakichś Polaków spotkają, ich opinie o nich gwałtownie się zmieniają – są lubiani za swoją otwartość, przyjazność i miłość do swojej ojczyzny.

Dla mnie przeprowadzenie się do Polski nie było niczym strasznym – w czasie przeprowadzenia miałam prawie skończone studia polonistyczne, dużo pewnych i ciepłych relacji z polskimi studentami, który pomagałam podczas ich wymiany studenckiej w Brnie. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak trudne musi być przeniesienie się do innego kraju, czy na zupełnie nowy kontynent, bez tego, żeby się na miejscu mógł człowiek zwrócić do kogoś bliskiego, kto pomógłby mu na miejscu. Ja się tutaj czuję prawie jak w domu, dzięki pomocy moich kolegów i grzeczności nieznanych osób.

Pod koniec parę sytuacji z życia codziennego pokazujące relacje czesko-polskie. Koleżanka kupująca bilet na dworcu kolejowym w Pradze (stolicy Czech) – „prosiłabym jeden bilet do Warszawy“, pani sprzedawczyni w kasie biletowej zapytała zdziwiona – „I gdzie to jest ta Warszawa, to gdzieś w Czechach? Nie chciała pani powiedzieć Ostrawa?“

I coś z drugiej strony: Moja polska koleżanka chciała pojechać na wycieczkę do Pragi, jej ojciec za tym pomysłem raczej nie przepadał – „Czesi – to chcesz do tych zboczeńców pojechać?“ – „Tato, to chciałeś powiedzieć, że do liberałów, nie?“ odparła moje koleżanka.

I jak poznać typowego Czecha? Oto paru punktów, według których możecie wnioskować 
1.    W rękach ma reklamówkę, na plecach plecak, na nogach założone skarpetki i sandały,
2.    Skarży się na politykę, pogodę, małe wynagrodzenie etc.
3.    Jest możliwe go spotkać w supermarkecie przy stoiskach oznakowanych „promocja, 3+1 produkt darmowo, ekstra zniżki“,
4.    Jego styl ubrania nie odniósł wyraźnej zmiany od końca lat 90.,
5.     I oczywiście, w jednej ręce trzyma kubeł z piwem, w drugiej widelec, którym konsumuje swoją obowiązkową porcję czeskich knedlików.
Ostatni punkt jest obowiązkowy co dotyczy stereotypowej myśli o typowym Czechu. Po tym, co powiedziałam w szkole językowej o tym, że pochodzę z Czech, to obok siedzący Polak mnie zapytał, czy piję piwo i ile razy w tygodniu jem knedliky. To powiedziałam mu, że knedliki jem co najmniej cztery razy w tygodniu, chcąc sprawić mu radość i utrzymywać tą piękną iluzje o typowym Czechu.

Jana Zlamalova