Co znaczy to słowo, wszyscy wiemy! A Wikipedia nam mówi, że: 'Statysta to w filmie osoba nie będąca aktorem, odgrywająca proste role w tle wobec postaci głównych. Zazwyczaj do filmu statyści wybierani są spośród przypadkowych ludzi, którzy zgodzili się wystąpić na planie filmowym za niewielką gażę. W niektórych filmach statyści jednak posiadają bardziej rozbudowane role, przez co wchodząc ze sobą w interakcje, tworzą bardziej realistyczne tło (na przykład 'Miś').' Więc, skoro w niektórych filmach zdarzają się bardziej rozbudowane role, mogę nawet powiedzieć, że nie tylko w niektórych, bo uważam że wszyscy jesteśmy aktorami, ale w rożnych stopniu, bo jest i ten, który jest po szkole aktorskiej, ale też ten, który nie jest, ale każdy z nich gra.

Dlaczego nie są więc traktowani tak samo?

Aktor gra, statyści też grają, dlaczego taka wielka różnica na planie? W tym zawodzie wiedzą, że bez nich nic się nie dzieje, bo razem tworzymy sceny. Film bez statystów jest jak wystąpienie bez widowni, nie byłoby ani filmu bez aktorów, ani filmu bez statystów. Myślę, że statyście należy się szacunek tak samo jak aktorowi, operatorowi, montażyście i innym ważnym osobom na planie. Bo to tak, jakby ręka szanowała tylko kilka palców, ale nie wszystkie. A wiemy, że jeśli ręka jest ręką to dlatego, że ma te 5 palców i nawzajem współpracują one ze sobą.

Piszę to dlatego, że sam tego doświadczyłem – statyści na planie filmowym są traktowani jak resztki jedzenia na talerzu, na który można sobie popatrzeć, kiedy ma się na to ochotę. Na niektórych planach filmowych nawet starają się coś zrobić i to doceniam, ale mało jest planów, które się tak w 100% starają. Są ekipy, że idą wszyscy do autokaru z cateringiem, na zupę, drugie danie i deser, a inni kierownicy planu pozwalają tylko na zupę, i do tego jaką? Z kilkoma kromkami pieczywa. I tacy statyści są na planie od samego rana, a nagrania mogą się czasem zaczynać dużo, dużo godzin później. Więc siedzą sobie, na niektórych planach w dobrych miejscach, a na innych w bardzo marnych, ale przecież aktorzy są zawsze w odpowiednich pokojach. My nie wymagamy pokój 5*****, ale wszyscy wykonujemy tą samą pracę, więc skoro szacunek dla aktorów jest pełny, to dlaczego dla statystów nie? Skąd taka dyskryminacja? Skąd się bierze? A może od nazwy statyści? Zapomnieliśmy, że oni też są aktorami, może nie mają aktorskiego wykształcenia, ale też grają, a ten, który gra, jest przecież aktorem, nawet w epizodycznych rolach.

Nie wielu planach pozwala się, żeby epizodyści (statyści) byli traktowani tak jak inni aktorzy. Ja na przykład od 2 lat statystuję – zacząłem w serialu 'Londyńczycy', później była 'Brzydula', 'Hotel 52', 'Usta-usta'. Miałem też okazję zagrać w reklamie na drugim planie jako Stevie Wonder. Poza tym, jeszcze w 'Kocham cię, Polsko', też jako epizodysta. Liczę na to, że kierownicy planu znajdą rozwiązanie dla tego problemu, bo to zniechęca ludzi, którzy mają szansę spróbować własnego talentu. Muszą czekać po tyle godzin, a nawet nie proponuje im się jakiegoś zajęcia, choćby jakichś gier, poczekalni z TV, żeby ludzie się nie tak męczyli po tyle godzin czekając, aż ktoś ich zabierze na scenę, która trwa kilka minut. Podczas gdy inni aktorzy przyjeżdżają na odpowiednią godzinę, a potem wracają bez takiego czekania.

Zapamiętajmy więc sobie, że wszyscy jesteśmy aktorami, a prawdziwe gwiazdy są tylko na niebie. Są tam zawsze i świecą, a tu na ziemi mamy aktorów, którzy są od tego, żeby po prostu pokazać, że nasze życie jest nieustannym graniem.
Bo każdy gra, a kierownikiem planu jest Bóg.


Tekst: Wvarwzeky-Wez Kombo-Bouetoumoussa