Wiem, wiem że przesadzam. Ale chyba tylko trochę.
Pamiętam dawno temu przez trzy lata mieszkałem w Rosji na północ od Sankt Petersburga przy granicy z Finlandią. Na początku byłem zaskoczony cenami artykułów spożywczych, a przede wszystkim mięsa. Bo na Ukrainie wieprzowina kosztowała wtedy około 7 rubli za kilogram, a do tego nie można było jej dostać, a w Sankt Petersburgu tylko 1,9 rubla. Przy tym większa część tego mięsa pochodziła z Ukrainy, a mieszkańcy Sankt Petersburga otrzymywali wyższą wypłatę. Kiedy mój ojciec przyjechał do mnie z Ukrainy, zobaczywszy sklepy pełne produktów w bardzo niskich cenach, powiedział: "Synu, trafiłeś do raju".
Pierwszym zaskoczeniem miejscowych ludzi było to, że ja znam język ukraiński. Oni byli nauczeni, że język ukraiński nie istnieje, i że Ukraina to taka miejscowość na południu Rosji. Myśleli, że ukraiński to trochę zmieniony rosyjski, taki sobie dialekt. Ale ku ich wielkiemu zdziwieniu, nic nie rozumieli kiedy zaczynałem mówić po ukraińsku. W mniemaniu wielu Rosjan Ukraina to taka działka na południu Rosji gdzie mogą latem odpocząć. Kojarzą ją z "dużą ilością słońca, bardzo gościnnymi babami z wielkimi (za przeproszeniem) cyckami, mlekiem, miodem, borszczem ukraińskim, słoniną i samogonem (wódką domowej produkcji)".
Dalej to ja byłem zaskoczony, bo kiedy mówiłem, że na Ukrainie mieszkają pięćdziesiąt dwa miliony ludzi, słyszałem że jestem kłamcą i oszustem. Widać było, że Rosjan bardzo bolało to co mówiłem. To było burzenie ich stereotypów, burzenie ich światopoglądu, rujnowanie ich wizerunku świata. W ich głowach i duszach mocno siedziała radziecko-rosyjska szowinistyczna propaganda. Oni omal nie wykrzyczeli mi w twarz, że nie ma takiego narodu jak Ukraińcy, takiego języka ani takiego kraj jak Ukraina. Że Ukraina to tylko część Rosji, gdzie Rosjanie odpoczywają i skąd biorą jedzenie...
Mieszkałem w Rosji akurat podczas rozpadu ZSRR. Pamiętam jak oddzieliła się Litwa i jak do Wilna weszli żołnierze radzieccy i wjechały czołgi, zabijając jego mieszkańców. Następnie odseparowały się Łotwa i Estonia. W tym czasie w Rosji w sklepach nie stało produktów rybnych. Potem cicho, pokojowo oddzieliła się Ukraina. Rosjanie mówili wtedy: "Tak być nie może, Ukraina jest nasza, gdzie nam teraz jechać odpoczywać?” W tym czasie z rosyjskich sklepów zniknęły słodycze, pieczywo i wszystkie produkty mączne oraz mięsne. W 1991 jedzenie w Sankt Petersburgu można było kupić tylko na kartki. Pracowałem wówczas jako wykładowca w szkole zawodowej. Pracowałem na dwa etaty. Ale mej wypłaty miesięcznej wystarczało zaledwie na dziesięć chlebów. Mieszkaliśmy z żoną i dwuletnim dzieckiem. Z Ukrainy oddalonej o półtora tysiąca kilometrów dostawaliśmy paczki z jedzeniem. Wtedy zdecydowaliśmy się wrócić na Ukrainę. Było to trochę dziwne, no jechaliśmy już do innego państwa...
Kiedy przyjechaliśmy na Ukrainę zrozumieliśmy, że znów trafiliśmy do raju. Sklepy były pełne towarów. Jak się okazało wiele produktów produkowano na Ukrainie, ale wcześniej nie mieliśmy o tym pojęcia wiedzieliśmy większość była wywożona do Rosji. Gdy przyjechaliśmy na Ukrainę, dla mnie od razu znalazła się praca dyrektora w szkołę średniej. A potem i mieszkanie otrzymałem. Ukraina wyszła ze Związku Radzieckiego w dobrym stanie ekonomicznym. W tym czasie prezydentem Rosji był Borys Jelcyn. Niektórzy rosyjscy politycy już wtedy naciskali na Jelcyna i otwarcie mówili do niego: "Boris, zmuś Ukraińców żeby karmili Rosję". To hasło od czasu do czasu pojawiało się w rosyjskich mediach. Ale dzięki Bogu Jelcyn był na tyle mądry, że nie reagował na to. Niestety, kadencja Jelcyna dobiegła końca i prezydentem Rosji został Władimir Putin. Putin i jego otoczenie już inaczej reagowali na te hasła.... Widać było że bez Ukrainy Rosja nie może żyć.
Ukraina ma ogromny potencjał, żeby zapewnić sobie dostatnie życie. Oddzielenie się Ukrainy od Związku Radzieckiego zainicjował Narodowy Ruch Ukrainy. Narodowy Ruch był nową partią, którą stworzyli głównie byli więźniowie polityczni, którzy podczas istnienia Związku Radzieckiego walczyli o wolność Ukrainy. To byli ci najlepsi, to był kwiat narodu. Na początku Ukraina zrobiła duży krok do przodu. A potem... główny organizator i kierownik Narodowego Ruchu Wiaczesław Czornowił zginął w wypadku samochodowym. Ruch podzielił się na dwie części. Jedną częścią zaczęli rządzić byli kierownicy KGB. Druga część powoli zniknęła...Stopniowo na wszystkie stanowiska wrócili dawni komuniści. Ukraina była z jednej strony niepodległa, a z drugiej powróciły duchy ZSRR. Reformy istniały głównie na papierze, bo miejscowe władze je wstrzymywały.
Przykładowo państwo oddało ludziom ziemie rolną. Lokalne władze robiły jednak wszystko, żeby ziemia została „w kołchozach", a ludzie byli właścicielami tylko formalnie. Moja rodzina otrzymała około 12 hektarów dobrej ziemi. Próbowaliśmy oddać ziemię w arendę bo sami nie mieliśmy możliwości jej zagospodarować. Ale władze gminy oszukały 1500 mieszkańców wioski i cała ziemia, około 1500 hektarów, została „w kołchozie". Dlatego pojechałem porozmawiać z przedstawicielem władz gminy i powiedziałem mu, że jego pracownicy, łamiąc prawo, oszukali ludzi. Na co on odpowiedział: "Bydło prawdy wiedzieć nie powinno. Bydłu nie można dawać swobody". Wszystkim mieszkańcom wioski udało się ostatecznie odebrać naszą ziemię. Zrobiliśmy to zgodnie z literą prawa.
Tak było wtedy na całej Ukrainie. Ludzie mieli już dość. Podczas następnych wyborów prezydenckich, kiedy naród ukraiński był kolejny raz "gwałcony" , wybuchła Pomarańczowa Rewolucja. Naród przejął władzę i wybrał Wiktora Juszczenkę na prezydenta. Pamiętam jak Polska bardzo wspierała Ukraińców i prezydenta Juszczenkę. Wsparcie Polski była olbrzymie. Nowe władze Ukrainy szybko zrobili ogromny postęp w rozwoju demokracji. Ukraińcy po raz pierwszy w historii poczuli się nie "bydłem" ale wolnymi ludźmi na swej własnej ziemi.
Kadencja Juszczenki się skończyła. Kolejne wybory wygrał Janukowicz mocno popierany przez Rosję. Niestety sporą rolę w rujnowaniu władzy Juszczenki odegrała Julja Tymoszenko. Nowa władza zniszczyła osiągnięcia Pomarańczowej Rewolucji i ponownie zaczęła poniewierać ludźmi.
Teraz obserwujemy na Ukrainie nowy wybuch, nową rewolucję. Naród stracił cierpliwość. Za dużo znęcania ze strony władzy wycierpiał naród Ukrainy, dalej już nie chce cierpieć. Ukraińcy chcą żyć dostojnie w wolności razem z innymi narodami Europy. Bo Ukraina znajduje się nie w kosmosie i nie na obrzeżach ale w samym środku Europy.
Modlę się do Pana Boga za wolność Ukrainy. Modlę się także za Polskę żeby mocno trzymała się demokracji.
Niech Pan Bóg wspiera nasze narody.
Anatoliy Pudlo
Anatoliy Pudlo