Na pytanie Azerów 'Skąd pochodzisz', odpowiadam, że jestem z Baku. W Gruzji, albo Armenii, przedstawiam się jako obywatelka Azerbejdżanu. Będąc w krajach europejskich, na pytanie skąd pochodzisz, odpowiadam krótko: 'Jestem z Kaukazu'. Przebywając w Chinach albo Uzbekistanie, mówię, że jestem Europejką. A nazywam się Aliyewa, Hidżran Aliyewa.

Pamiętam, jak byłam bardzo mała, razem z ojcem przed snem, słuchaliśmy muzyki różnych kompozytorów. Miałam, chyba cztery lata, kiedy po raz pierwszy usłyszałam Poloneza Ogińskiego. Mój ojciec, w bardzo barwny sposób opisywał mi historię Polski – opowiadał o rozbiorach Wielkiego Księstwa, o zniszczonym przez wojnę kraju, o uzbrojonych żołnierzach i o goryczy porażki, o ludziach wierzących do ostatniej chwili w zwycięstwo i wolność. Nie wiedziałam gdzie się znajduje ten kraj. Myślałam, że to jest piękna bajka z moich książek, których jeszcze nie umiałam czytać. W ten wieczór przeżywałam wielki przełom.

Od tamtego dnia minęło ponad dwadzieścia lat, kiedy znów życie zderzyło mnie z Polską. Pracowałam jako dziennikarka w telewizji państwowej i zrealizowałam program o Polsce. Od tamtego czasu jestem związana z tym krajem, a w szczególności z Warszawą. Kocham ją! Prawie tak samo jak Baku.

28 Maja 1918 r. jest bardzo ważną datą w historii Azerbejdżanu. Właśnie w ten piękny wiosenny dzień spełniło się marzenie azerskiej inteligencji – została ogłoszona Republika Demokratyczna Azerbejdżanu. Imię M. A. Resulzadego jest ściśle związane z tym wydarzeniem. Niestety los młodej Republiki był ciężki – w 1920 roku kraj został zajęty przez bolszewików i wkrótce Azerbejdżan wszedł w skład ZSRR. Azerscy działacze nie mogli pogodzić się z taką porażką i część z nich wyemigrowała do Polski, która gościnnie przyjmowała wszystkich emigrantów politycznych z krajów Europy Wschodniej oraz Kaukazu. Właśnie tu, w Warszawie powstała piękna i wzniosła idea stworzenia Wspólnego Domu Kaukaskiego. Liderami tej organizacji byli M. A. Resulzade, M. E. Mehdiyew, N. Jordania, A. Czkhenkeli, A. Asantnani, S. Mdiwani, M. Sunszew i I. Czumszew. Niestety bohaterom kaukaskim nie udało się do końca zrealizować swojego celu.

Za to na szczęście mamy za sobą dwie wojny światowe, „zimną wojnę”, a także rozpad Związku Radzieckiego. Dzisiaj znów przyjeżdżamy do Polski: ktoś studiuje na uniwersytetach, inni odwiedzają stolicę na zaproszenie polskich przyjaciół, a jeszcze ktoś przyjechał pohandlować na stadionie Jarmark Europa w Warszawie.

Na początku właśnie na stadionie zaczęłam poszukiwać Azerów, ale tam handlują przedstawiciele wszystkich narodowości Kaukazu, dlatego trudno jest odróżnić Azera od Gruzina, Czeczena od Ormianina.

Wtedy zaczęłam promować Azerbejdżan w Warszawie tak głośno, żeby moi rodacy sami mnie znaleźli. Udało się. W 2004 roku na paradę R. Szumana przyszło kilkudziesięciu moich rodaków, którzy dziś są na czele diaspory azerskiej w Warszawie. Wśród nich są przedstawiciele azerskiej inteligencji: malarze i architekci, inżynierowie i pisarze, biznesmeni i nauczyciele. Lubię o nich poplotkować.


Ajdyn Łazimow, mieszkaniec Warszawy od siedemnastu lat, kocha twarze ludzkie i słodkie granaty, ponieważ jest malarzem, artystą-plastykiem. Prowadzi pracownię na Grochowskiej, często tam się zbieramy – pijemy azerską herbatkę, smakujemy delicje szampańskie. Informacje o jego sztuce można znaleźć na stronie www.ajdyn.pl.


Kerim Mamedow też jest malarzem, jest kochany przez naszą całą diasporę, a mnie on często drażni łaskawie nazywając naszą grupę „kołchozem”. Dżalal mieszka przy Al. Jerozolimskich, we wszystkich jego pokojach są dywany azerskie i perskie. Dżalal nie ukrywa, że lubi lekki komfort po bakińsku i szybkie życie po warszawsku.


Narmina Hebanowska wychowuje Julka, a w przerwie od głównego zajęcia realizuje projekt "Rodzić po ludzku" dla azerskich mamuś. Lila xanym jest bakinką, ale mieszka tu od dwudziestu lat i wykłada w szkole, a jej mąż Jaszar stworzył w domu małe muzeum kultury azerskiej. Rowszan Rzajew prowadzi organizację Azer-Pol, jest człowiekiem bardzo zajętym, ale jak dowiaduje się, że robimy w Warszawie imprezę dotyczącą Azerbejdżanu, zawsze znajduje czas. Ojczyzna jest przede wszystkim.

Mogę godzinami opowiadać o Azerach w Warszawie. A przecież nie wspomniałam Maliki i Tunzali, Szahli i Anara, Rufata i Nabi, Szakira i Enwera, Chingiza i Mubariza, Seyfela i Aziza, Hagani i Eldara... Są podobni do korali, rozsypanych po całej Warszawie. A jak są razem, to tworzą jeden, piękny naszyjnik.

W 2004 roku dowiedziałam się że tu, w Warszawie także mieszka spora grupa Ormian i Gruzinów. Byłam ciekawa jak oni siebie radzą. Dowiedziałam się że w Warszawie znajdują się restauracje gruzińskie: „Tbilisi” (przy ul. Puławskiej 24) oraz „Suliko” (przy ul. Nowogrodzkiej 22), a na ulicy Hożej 43/49 istnieje kawiarnia „Uczta ormiańska”.

Zapoznałam się z Ormianinem Hakobem Baghdasaryanem, który w Warszawie prowadzi zespół taneczny Musa-Ler, a także Centrum kultury ormiańskiej, które znajduje się przy ul. Marszałkowskiej 115.

Gruzini również prowadzą aktywną działalność. W niektórych sklepach w Warszawie można teraz kupić najlepsze wina gruzińskie. Ale najbardziej mnie cieszy, że w ciągu ostatnich paru lat w Warszawie powstało kilka fundacji i stowarzyszeń na rzecz promocji kultury kaukaskiej. Warto tu wspomnieć o portalu Kaukaskim (www.kaukaz.pl) , którego redaktorem naczelnym jest Krzysztof Dąbrowski. Informacje o Kaukazie także można uzyskać na stronie www.kaukaz.net, którą prowadzą założyciele Fundacji Kaukaz.net.

Można dużo mówić o Kaukazie i jego mieszkańcach – Czeczenach i Dagestańczykach, Osetynach i Abchazach, Tałyszach i Lezginach, Udinach i Oguzach... Przypomina mi się powiedzenie, jak „Bóg rozlokowywał narody na Ziemi – pojedyncze wyciągał z kieszeni narody i łaskawie układał je w odpowiedni róg. Zmęczony tym zajęciem Bóg zauważył, że na Ziemi prawie nie zostało miejsca, a w kieszeni jest jeszcze sporo materiału. Wyciągnął ostatnią garstkę narodów i po Bosku rzucił na sam pępek Ziemi. Tak Bóg nagrodził Kaukaz”. W rzeczywistości wiemy, że wielokulturowość i wielonarodowość Kaukazu jest naszym atutem, ale czasami, niestety, wielkim problemem.

Lubię poznawać historię. Szukałam informacji o działalności przedstawicieli Kaukazu w Warszawie w połowie 20 wieku, wtedy to zaraziłam się ideą Wspólnego Domu Kaukaskiego. Pomyślałam, że warto odnowić tradycję naszych przodków, którzy dążyli do porozumienia pomiędzy narodami Kaukazu i stworzenia wspólnej przestrzeni wykluczającej konflikty. W takim celu w Warszawie zostało powołane stowarzyszenie Dom Kaukaski w Polsce. Pokój i porozumienie – oto nasze główne hasła.

W takich szczytnych przedsięwzięciach pomagają nam Polacy, starający się organizować spotkania i imprezy, po to aby zwaśnione po rozpadzie Związku Radzieckiego narody Kaukazu odbudowały ponownie więzi między sobą.

Pierwszy Międzynarodowy Festiwal Kultur Kaukazu TRANSKAUKAZJA był organizowany w 2004 roku w Warszawie. Autorami tej idei byli Witek Hebanowski i Beata Szcześniak.

Po tamtej imprezie Witek Hebanowski, prezes Fundacji Inna Przestrzeń pozostając wiernym Kaukazowi stara się cyklicznie realizować TRANSKAUKAZJĘ – Festiwal Kultur Kaukazu, jedyny w swoim rodzaju w Europie. W tym roku główny koncert odbędzie się 23 czerwca, w sobotę na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego. Będzie dużo muzyki, tańców, wystaw i jedzenia. A więc jeżeli chcesz zobaczyć jak bawi się prawdziwy Kaukaz, wystarczy przyjść 23 czerwca na naszą imprezę w Warszawie!

Hidżran Aliyewa, czerwiec 2007