To, że warto odwiedzić ten kraj, nie ulega wątpliwości. Warto to zrobić jak najszybciej, by zobaczyć go jeszcze 'niezadeptanym', bez komercji - dotrzeć do miejsc, gdzie nikt nie dociera, poznać prawdziwą irańską gościnność.  Iran marzył mi się od dłuższego czasu, wielka prastara Persja kusiła swoją historią, zabytkami, architekturą i powalającą przyrodą. Jednak nie zanosiło się na to, by w najbliższym czasie moja noga miała tam postanąć. A jednak! W październiku wraz z Kingą spędziłyśmy w Iranie dwa tygodnie.

W ciągu tego czasu pokonałyśmy ok. 5560 km, odwiedziłyśmy kilka dużych miast, trzy pustynie (choć tak naprawdę prawie cały kraj to jedna wielka pustynia), kilka wiosek oraz dwie wyspy. Zaczynając od Teheranu, zjechałyśmy na południe przez Qom, Kashan, Esfahan oraz Shiraz i dotarłyśmy aż do Zatoki Perskiej, gdzie udałyśmy się na Hormoz oraz Keszm. Następnie zatrzymując się jeszcze w Yazd podążyłyśmy na północ do Hamadanu, Tabrizu, Ardabil i Rasztu. Pod koniec naszej podróży miałyśmy także okazję zobaczyć, jak wyglądają uroczyste ceremonie najważniejszego święta szyitów – Aszura.

Ciągłe bycie w drodze dało nam okazję do spotkania wspaniałych ludzi, do długich rozmów, które kończyły się zaproszeniem do domów lub chęcią podwiezienia. Z żadnego innego wyjazdu nie przywiozłam tylu numerów telefonów, tylu kontaktów na Facebooku (który jest tam, o dziwo, zablokowany), czy Instagramie.

Podczas mojego pokazu zabiorę Was do tych miejsc, które udało mi się odwiedzić, opowiem o ludziach, których miałam okazję poznać, przekażę praktyczne wskazówki, z których, mam nadzieję, skorzystacie w przyszłości.
Zapraszam Was także na mojego bloga www.celwpodrozy.pl, gdzie już zaczęłam relację z mojej podróży.
Celina Lisek-Lewicka.


Cafe 8 Stóp,

ul. Ratuszowa 2

www.8stop.pl