Z równiny dźga niebo wielka, rozdwojona skała. U jej podnóża ścieli się zielony dywan upstrzony białymi punkcikami. Widok oszałamia. To Isandlwana, miejsce chwały Zulusów. Każdy biały kamień to grób, ślad po ginącym Brytyjczyku.
- Nikt nie prosił o litość – wspominał jeden z wodzów. Nie pomogły im nawet karabiny.
- Moja rodzina jest tu od trzystu lat, ja jestem stąd – mówi Russel.
Oczywiście, od razu widać że jest stąd. Ma białe ubranie, błękitne oczy i każdą swoją cząstką należy do tych gór, nieba, ptaków i padającego z nieba gradu. Russel nie jest Zulusem, nie jest Xhosa, i nie jest Setswana. Jest po prostu Burem.
Rano ruszamy między wzgórza. Stado antylop patrzy spokojnie na zbliżający się samochód. Na chwilę stajemy by przepuścić żuczka gnojarka i ruszamy dalej. Przed nami skały Gór Smoczych, diamenty Kimberley i kołyszące się jak wieże żyrafy.
- Pingwiny- krzyczy Sylwia – nie zapominajcie o pingwinach!!!
Autorzy pokazu: Sylwia i Marek Kulczyk
wstęp wolny
Dom Kultury Kadr,
ul. Gotarda 16
www.dkkadr.waw.pl