Wyobraźcie sobie, że w piwnicach waszego bloku przebudzili się martwi Żydzi z getta i postanowili zemścić się na świecie, który o nich zapomniał. Co byście powiedzieli, gdyby do waszych drzwi zapukali zmarły Żyd - kapitan polskiego wojska - ze swoją równie nieświeżą córką i zażądali włączenia współczesnej muzyki? Jak byście zareagowali, gdyby odwiedzili Was goście bez rąk, nóg lub z przestrzelonymi twarzami? A gdyby okazało się, ze trzeba ich bronić przed rodzimymi narodowcami? W takiej sytuacji postawiony zostaje bohater „Nocy żywych Żydów”. 
Zombie odwiedzają Glazurnika, mieszkańca warszawskiego Muranowa, który z mlekiem matki wyssał antysemityzm, konformistę i egoistę, nie interesującego się niczym poza własną przyjemnością. -  mówi Aleksandra Popławska.
 
Bezimienny,  nie angażuje się, woli stać z boku, bardziej skupia się na zarabianiu pieniędzy i konsumowaniu życia. Mam wrażenie, że coraz więcej ludzi dystansuje się od jakiejkolwiek społeczności czy wspólnoty, nie chce utożsamiać się z kimś innym, poza samym sobą. Nasz antybohater w tę tajemniczą NOC będzie musiał się jednak opowiedzieć po czyjejś stronie  – podkreśla Marek Kalita.
  
Spektakl na podstawie powieści Igora Ostachowicza „Noc żywych Żydów”, nominowanej do Literackiej Nagrody Nike 2013. 
 
"Noc żywych trupów" to przecież klasyka kinowego horroru - jak można tak efekciarskim gestem bawić się z historią, w której kilkaset tysięcy istnień ludzkich za sprawą kaprysu Adolfa Hitlera poszło do pieców? A jednak Igorowi Ostachowiczowi, balansującemu na bardzo cienkiej linie, udało się poruszyć kwestie fundamentalne, zadać pozornie bardzo głupie pytanie o nasze człowieczeństwo - na gruzach warszawskiego getta i w pogoni za dobrami, których tak bardzo pragniemy. – pisał Paweł Dunin Wąsowicz.

Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy
pl. Defilad 1

kom.: 663 741 905