Reżyser wykorzystał nowelę Dostojewskiego, by we właściwy sobie sposób – z mocą i wyrazistością, a zarazem subtelnie – przedstawić gwałtowne uczucia, które związane są z ludzką egzystencją. Podejmuje uniwersalny temat miłości i śmierci. Te dwa zagadkowe stany – miłość i śmierć – spotykają się, przeplatają. Akcja sceniczna zacieśnia się niczym spirala. Robi się coraz bardziej niewygodnie, dokuczliwie i nieznośnie. Coraz bardziej jesteśmy wewnątrz. Nie wiemy, co dzieje się w duszy aktora, widzimy go w coraz to dziwniejszych, a jednak głęboko wewnętrznie uzasadnionych, interakcjach z własną rozpaczą i miłością do zmarłej ukochanej. Spektakl zadaje pytania, o potrzebie kontaktu, niemożności kontaktu; relacje między kobietą a mężczyzną – na które każdy widz zaczyna szukać odpowiedzi. A może śmierci nie ma? Może miłość jest wieczna?
Rui Ishihara na tej kanwie pozwala widzowi zasmakować swego kunsztu. Doświadczenie życia jako tancerz butoh wlewa w zachodni, choć uniwersalny kontekst noweli – tragedii, jest zmysłowy, naturalny, dziecięcy, nie do końca utożsamia się z bohaterem Dostojewskiego. Zwłoki – lalkę zaprasza do tańca, w przedziwny, zaskakujący sposób wlewa w nią swoje życie: jako tancerz będąc oddechem i energią, potrafi ożywić manekin. Jest to rodzaj tańczonego lamentu. W rozpaczy buduje azyle, przekracza bieguny. Śni.
„Moja dusza staje się prochem. Kiedy oddycham uchodzi ona z mojego ciała. Ja również oddycham. Moja dusza rozpościera się na niebie, staje się prochem i opada na ziemię.”
Keiko no kotoba (Słowa z warsztatów) Kazuo Ohno, wybitnego tancerza japońskiego, uznawanego za mistrza tańca Butoh.