Zabawny, ironiczny i czuły debiut filmowy "enfant terrible" izraelskiej literatury Etgara Kereta i Shiry Geffen, nagrodzony w Cannes Złotą Kamerą. Podczas własnego wesela Keren łamie nogę i nowożeńcy muszą zrezygnować z miesiąca miodowego na Karaibach, zadowalając się namiastką wakacji w drogim lecz fatalnie ulokowanym hotelu przy autostradzie w okolicach Tel Awiwu. Tajemnicza, ruda dziewczynka wychodzi z morza prosto w objęcia Batyi. Pogrążona w letargu i depresji od czasu rozstania z narzeczonym Batya, w towarzystwie dziewczynki czuje się zupełnie odmieniona, więc mimo licznych trudności postanawia się nią zaopiekować.
Joy – szukająca w Tel Awiwie pracy emigrantka z Filipin, zostaje opiekunką opryskliwej starszej pani. Przypadkiem udaje jej się pojednać staruszkę ze skłóconą od lat córką. Meduzy, film składający się z kilku przeplatających się luźno wątków, jest zbiorowym portretem mieszkańców Tel Awiwu, dryfujących po powierzchni życia w poszukiwaniu miłości, pamięci lub zapomnienia.
GŁOSY PRASY:
„Meduzy” wcale nie są filmem przeintelektualizowanym czy przeestetyzowanym, ujmują przede wszystkim przenikliwością obserwacji, poczuciem absurdalnego, czarnego humoru oraz zmysłem ironii. Ogólne wrażenie, jakie wynosimy z filmu, jest raczej przygnębiające, choć Keret i Geffen kończą swój obraz nutką optymizmu. Dziewczynka znika w morzu równie tajemniczo, jak się pojawiła. Batya rzuca się za nią w fale, lecz zostaje wyłowiona przez przyjaciółkę. A kończąca film hebrajska wersja „La Vie en Rose” Edith Piaf, jest jasną sugestią, że mamy tu do czynienia z początkiem nowego życia.”
„The Hollywood Reporter”, Bernard Besserglik
„Meduzy” to kolejny triumf izraelskiej kinematografii w Cannes. Para debiutujących reżyserów Etgar Keret, autor krótkich, przewrotnych opowiadań i Shira Geffen, aktorka i autorka książek dla dzieci, dokonali gładkiego przejścia ze świata literatury na duży ekran. Stworzyli precyzyjnie skonstruowany, sprytnie wystylizowany, słodko-gorzki obraz, w którym kilka nastrojowo poprowadzonych historii łączy przewodni motyw samotności potrzeby bliskości. “Meduzy” to czysta przyjemność wizualna, przesycone błękitem i wodą kadry są mocne i wyraziste, jak zatrzymane w czasie obrazy. Niektóre ujęcia są nie do zapomnienia, jak to, kiedy suknia ślubna Karen upada na podłogę i wygląda jak przeskalowana, wielka meduza wyrzucona na błękit łazienkowych kafelków, czy dziewczynka w kółku ratunkowym spijająca wodę cieknącą z sufitu w mieszkaniu Batyi”.
„Variety”, Alissa Simon
[trailer filmu]
Kino Muranów
ul. Gen. Andersa 1
www.muranow.gutekfilm.com.pl