Na wystawie prezentowane są prace artstów z grupy ARTDESIGNESTUDIO (Białoruś), Ludowi Artyści (Podlasie) oraz REDHA.
- Wystawa: 06.12-16.12.2007
- Wernisaż: 05.12.2007, godz. 17.00
ŁUBKI (W.Cesler i S.Wojczenko Białoruś) - obrazy dla wszystkich
Łubok - tanio wydrukowany lub namalowany 'zwykły obraz', który był sprzedawany w sklepach, straganach, pchlim targu od niepamiętnych czasów do połowy XX stulecia; w nich satyryczna różnorodność – przedstawienie odpowiednika anegdoty. Forma ta przedstawia harmonizującą kontrównowagę, do posteru atakującego mózg . Z niewinną łatwością Cesler i Wojczenko przenieśli nowoczesne przedmioty nie tylko do opisanego systemu śmiesznych obrazów, ale także do stylu tekstu, charakterystycznego dla łuboka. Przechodząc przez literowy styl starego języka rosyjskiego – duża litera pisana, jak w piśmie ręcznym i sami-ustav styl. Widz, (który w tym samym czasie jest zarówno czytającym) nie tylko śmieje się, ale również podziwia szerokie spektrum używania słownictwa oraz jego oryginalnego błyskotliwego stosowania, uświęcony przez tradycję i nowoczesne rejestry włączając również marginalne słow (żargon, brak oparcia w normach, itd.) Artyści posiadający idealny, absolutny styl 'stylistyczny słuch', ośmielający się kroczyć cienką krawędzią i zdobywać nagrody.
Artysta pozwalał sobie tłumnie gloryfikować nowych bohaterów (Peter I, Rasputin, Lenin i Krupskaya, Leonardo da Vinci, Vovochka...) i bezimiennych (pionier, obcokrajowiec – Ninja, odważny, dzielny 'Nasze są ciągle lepsze!' - OMON- żołnierz, itd.) charaktery nowoczesnej folkowej mitologii w ciągle zielone listowie, gdzie spotkaliby się jak krewni bajecznych królów, cudownych zwierząt i syrenek.
MAKATKI, zwane też DYWANAMI - obrazy dla wszystkich
Typowe makatki były właściwie obrazami, ponieważ malowano je farbami olejnymi na płótnie, papierze, kartonie lub satynie. Często obszywano je lamówką, wykańczano frędzlami. Wieszano na ścianie w sypialni (najczęściej nad łóżkiem) lub w kuchni. Miały formę kwadratową – wtedy zwykle dominowało w nich czarne tło lub prostokątną – wtedy gdy pojawiały się całe sceny narracyjne. Pełniły funkcję przede wszystkim dekoracyjną, w mniejszym stopniu praktyczną – izolowały śpiących od zimnej ściany.
Dla etnografów stanowiły problem i niewygodny temat, miłośnicy wielkiej sztuki odrzucali je za nieudolność wykonania, przychylnie patrzyli na nie jedynie mieszkańcy wsi i miasteczek, u których te wytwory masowo wisiały na ścianach. Patrzyli - w czasie przeszłym, ponieważ okres największej popularności makatek już dawno minął - były to lata czterdzieste aż po sześćdziesiąte XX wieku. Przez niektórych uznane za formę współczesnej sztuki ludowej, ale w większości jednak krytykowane za kiczowatość i schematyzm. Nim zostały dobrze opisane i zakupione przez muzealników już zniknęły z pola widzenia, dzieląc los ekranów ulicznych fotografów. Jelenie na rykowisku, łabędzie na stawie, kwiaty, koty, hasła „ z życia wzięte”, – cała ta 'armia' odeszła w fizyczny niebyt. Obecnie mamy inny rodzaj pop-kultury.
GRAFFITI - obrazy dla wszystkich (dosłownie)
Opary sprayu, adrenalina (graffiti jest na ogół nielegalne), własne kody, symbole i znaki. Przejawy życia we współczesnym mieście. Pojawiło się to już w latach 50-tych.Teraz praktycznie już w każdym miejscu zaznaczyli swój mur, swoją ścianę. Grupy młodych ludzi, załogi ( tzw. crew) tworzą w miejscach publicznych , naturalnych miejskich galeriach, dostępnych 24 godziny i 7 dni w tygodniu. Wkraczają w cudzą przestrzeń - to wszystko dla nas! Swoim językiem wyrażają swoje uczucia niezależnie od szerokości czy długości geograficznej (malują z 'ręki', szablonu, podpisują się tagami). Oni mówi do nas, na naszych oczach., codziennie. To autentyczny 'głos ludu miasta'. Style i techniki graffiti są już na dobre zapożyczone przez 'uczonych' malarzy, pojawiają się również wystawy jak i są wykorzystywane przez reklamę zewnętrzną.
Połączenie tych trzech rodzajów prac, trzech jakości, daje widzowi możliwości zastanowienia się nad pochodzeniem 'ludowej sztuki dekoracyjnej', tym swego rodzaju 'ludowym pop-artem' lub bardziej swojsko 'wieś – artem'- przeniesionym do współczesności (często ulicznej ,telewizyjnej, kinowej, reklamowej…) a może i odwrotnie - przeniesieniu współczesności do dawnych czasów ozdabiania ściany tanimi obrazkami dla wszystkich.
Każdy z nas ma w sobie w dalszym ciągu potrzebę piękna, którą zaspokaja na swój sposób – 'wieszając swój obrazek' – miejsce zawieszenia ciągle się zmienia .
GALERIA ZOYA
ul. Kopernika 32 / 8
www.zoya.art.pl