Słyszeliście kiedyś o Ladakhu? To buddyjskie królestwo, znajdujące się w granicach Indii. Aby tam dojechać trzeba pokonać przełęcze liczące ponad 5000 m n.p.m. Chcielibyśmy przybliżyć Wam trochę ten dość egzotyczny region, który ma niewiele wspólnego z Indiami...
Ladakh, kiedyś stricte buddyjski, dziś pokojowo łączy buddystów i muzułmanów. Tybetańczycy znaleźli tu swój dom, a wszystko to w otoczeniu najbardziej niesamowitych krajobrazów. Do tego czysto, codzienne buddyjskie mantry i nawoływania muezinów, ladakhskie pozdrowienia i uśmiechy. Od pierwszej chwili i my poczuliśmy się tam jak w domu i pewnie dlatego zamiast planowanego tygodnia, spędziliśmy w Ladakh cały miesiąc.
Po Ladakhu poruszaliśmy się pieszo, motocyklem, busem i autostopem. Spaliśmy w rodzinnych guesthousach i u rodzin, które dzieliły z nami swój dom. Obserwowaliśmy obchody urodzin Buddy. Motocyklem wdrapaliśmy się na najwyższą przełęcz otwartą dla ruchu drogowego. Spędziliśmy kilka dni nad jeziorem Pangong, poznając życie mieszkańców maleńkiej wioski, która przez większą część roku jest zupełnie odcięta od świata zewnętrznego. Dojechaliśmy do wsi Turtuk, przy granicy z Pakistanem, której mieszkańcy są muzułmanami i w zależności od wieku - Pakistańczykami (starsze pokolenie) i Indusami (młodsze pokolenie).
Będą opowieści i przygody, a także dużo inspirujących zdjęć.
Więcej o Ladakhu (i nie tylko) możecie przeczytać na naszym blogu: www.kasiavictor.com.
Kasia i Victor Sanchez to polsko - hiszpańska para podróżników. Wielbiciele zwierząt, dobrej książki, czerwonego wina (Kasia) i piwa (Victor). Poznali się w 2008 roku w Peru. Razem zjechali wiele krajów, między innymi Argentynę, Ekwador, Brazylię, Malezję, Indie, Namibię i Botswanę. Dotarli na wyspy Galapagos i Rapa Nui. W 2015 roku ruszyli przed siebie. Jadąc na wschód, początkowo na rowerach, później autostopem, busami i pociągami dotarli do Chin. Swoje przygody i wrażenia opisują na dwujęzycznym blogu www.kasiavictor.com.
Wstęp wolny
Południk Zero,
ul. Wilcza 25
www.poludnikzero.pl