-

Ostatnio podczas spotkania z moimi znajomymi, Polakami, poruszono kwestię przyszłości Czeczenii. Spytano mnie co o tym sądzę, jaka ta przyszłość może być, czy widzę szansę na poprawę sytuacji mojego kraju. Chyba wszyscy myśleli, że będę pesymistą w tej kwestii, ale okazałem się mieć bardziej optymistyczne spojrzenie na sprawę niż znajomi. Rozmowa była na tyle ciekawa a puenta na tyle ważna, że zdecydowałem się podzielić z Wami pokrótce moimi przemyśleniami. Najważniejszą rzecz napiszę na końcu. Tymczasem malutkie wprowadzenie.

W wyniku obu wojen w Czeczenii, które poprzedzone były jeszcze działaniami władz radzieckich, naród czeczeński odniósł ogromne straty. Miało to miejsce zarówno w kwestii historii, ponieważ prastare zabytki architektoniczne, księgi pisane przez naszych przodków i inne świadectwa istnienia naszej kultury zostały celowo zniszczone, spalone i bezpowrotnie utracone, w kwestii elity kulturowej, gdyż jak to mają w zwyczaju państwa totalitarne, w pierwszej kolejności zabijano tych, którzy uczyliby o wolności i podtrzymywali ducha narodu, jak i ostatecznie w kwestii politycznej, gdyż prawie cały świat zgodził się na to by Rosja nas ciemiężyła i zabiła przywódców którzy chcieli pokoju, co odebrało nam jakąkolwiek szansę na niepodległość czy przynajmniej częściową samodzielność polityczną naszego państwa. Ale, pomimo wszystko, nie jest tak źle jak by się mogło wydawać. Ktoś może pomyśleć: „Jak on tak może sądzić skoro jego naród tak wiele stracił i jest w takiej sytuacji w jakiej jest?” Jednak jak napisałem wcześniej, mam przynajmniej parę powodów by być optymistycznie nastawionym co do naszej przyszłości.

Wielu ludzi postanowiło wyemigrować z Czeczenii głównie z jednego powodu: by uratować dzieci i umożliwić im dorastanie poza wojenną codziennością, z dostępem do edukacji, by umożliwić im normalne życie. I tu rodzi się pierwsza szansa na uratowanie naszego narodu. Dzieci te mają możliwość wychowywania się w innych społeczeństwach, poznawania obcych języków, innych kultur. Każde dziecko ma dostęp do innych systemów edukacji, różnych systemów wartości, różnej wiedzy i podejścia do życia. Kiedy uda nam się wrócić do Czeczenii, będziemy bogatsi o całą masę nowych doświadczeń i wiedzy z prawie całego świata! Będziemy znać inne języki, kultury, różne sposoby postrzegania świata. Pomoże nam to w przyszłości działać w tym świecie i odbudować nasze Państwo. Oczywiście, co jest konieczne, nie zapominając o naszej historii i kulturze. Wspaniałe jest również to, że będziemy mogli wykorzystać te doświadczenia naszego pokolenia do nawiązywania lepszego i łatwiejszego kontaktu z całym światem.

Kolejnym powodem dla którego podchodzę tak optymistycznie do naszej przyszłości jest technologia, która nas otacza. A dokładniej to, że możemy ją wykorzystać do pozostawania w kontakcie ze wszystkimi Czeczenami na całym świecie, a także do współpracy pomimo dzielących nas odległości. Jesteśmy w stanie wysyłać w świat informacje o tym co się działo i dzieje w Czeczenii, których nie pokazałyby mainstreamowe media na świecie z najróżniejszych powodów. Możemy zbierać cząstki naszej historii od każdej osoby, która zdołała coś zachować, wspierać się by odbudować naszą historię i świadectwo kulturowe. Wielu starszych Czeczenów uratowało wraz z życiem pamięć o naszym narodzie i wiedzę o tradycjach. Możemy o to ich pytać i wszystko spisywać i dzielić się tą wiedzą z innymi rodakami na całym świecie.

Powodem do optymistycznego podejścia są też kontakty nawiązywane w miejscach, w których żyjemy. Nasze pokolenie będzie bogatsze o znajomości na całym prawie świecie. Czeczeni znajdują się w całej Europie i poza. Znam osobiście tych, którzy mieszkają w Chinach, Kanadzie, w Egipcie czy w Turcji. Słyszałem o takich, którzy mieszkają w Afryce, Japonii, Jamajce (!), Mongolii i wielu innych krajach. Jest to niewyobrażalna różnorodność doświadczeń i piękno nawiązanych przyjaźni i wiele możemy zdziałać dla wspólnego dobra całego świata i Czeczenii, jeśli mądrze wykorzystamy tę szansę. Ostatni powód jest już bardziej w sferze zgadywania. Nie wiem o ile mam rację, ale coś czuję, że jesteśmy świadkami początku wielkich przemian które będą zachodzić na tym świecie. Będą się zmieniać proporcje sił na świecie, będą upadać i powstawać nowe władze. Musimy dobrze wykorzystać ten czas przemian, a również na tym skorzystają wszyscy.

A teraz najważniejsza rzecz do której doszedłem podczas spotkania ze znajomymi wymienionymi na początku. Najważniejsze w tym wszystkim co napisałem jest to, że mamy marzenie, my w sensie Czeczeni, że nastąpi moment, w którym będziemy mogli odwdzięczyć się każdemu z tych państw które nas przyjęło. Że będziemy mogli utrzymać przyjazny kontakt z tymi państwami, które stały się dla nas drugimi ojczyznami. Że za wszystko co nam było dane, będziemy mogli oddać więcej. Podczas rozmowy z wieloma młodymi Czeczenami z całego świata, byłem rad czytać i słyszeć o tym jakie to oni mają wspaniałe plany dotyczące Czeczenii i krajów w których znaleźli drugi dom. Ale to w przyszłości! Na razie, jak wszyscy zgodnie doszliśmy do wniosku, naszym zadaniem jest się uczyć i pracować ciężko, skoro mamy taką możliwość. Ciąży na nas zobowiązanie za uratowanie naszego życia i umożliwienie nam dorastania w świecie bez wojny. Tym bardziej, że nasi rówieśnicy w Czeczenii uczyli się i ciężko pracowali, kiedy wojna i śmierć otaczały ich przez cały czas.


Elsi Adajew


Źródło informacji: www.kontynent.waw.pl
Zgłoś aktualizację tego artykułu - zaloguj się

Komentarze  

Permalink Obywatel
Proponuję zorganizowanie spotkania na temat przyszłości małych narodów, mniejszosci narodowych, etnicznych i religijnych. Kiedyś tym tematem zajmował się w sposób pionierski Bronisław Malinowski a także, w zupełnie inny sposób, Feliks Koneczny polski historyk, badacz kultur i niezwykle oryginalny umysł. RATUJMY NIE TYLKO BIORÓŻNORODNOŚĆ ŚWIATA ALE TAKŻE RÓŻNORODNOŚĆ KULTUROWĄ ŚWIATA: RATUJMY CZECZEŃCÓW, ORMIAN, KURDÓW, SYRO-MALABARCZKÓW, CHALDEJCZYKÓW i WIELU WIELU INNYCH!
Permalink sgadomsk
Piękne marzenia, ale czy realne? Przewaga sił waszych prześladowców i ich determinacja, by was jako naród zniszczyć, jest olbrzymia. Nie ludzi, ale naród właśnie - zrusyfikowani macie prawo żyć. Nawet gdyby Rosja miała się stać przyzwoitym krajem (nierealne na razie, bo antyputinowska opozycja to komuniści i LDPR (Żirinowski)), to czy będzie do czego wracać? Czy emigranci zaznawszy lepszego życia zechcą wracać? Czy możliwa będzie powtórka odrodzenia Izraela? Polska po 123 latach rozbiorów odrodziła się, ale nie z emigrantów, lecz tych, którzy tu przetrwali. A rusyfikacja nie była aż tak brutalna jak w waszym przypadku. Na razie większość Rosjan uważa, że lepsza Rosja, to większa Rosja...
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.