-

Kienesa w Trokach
Autor: Adam Dubiński
Źródło: www.kontynent.waw.pl
Serce Karaima

Mówi się, że serce Karaima bije w Trokach. To stamtąd pochodzi większość z nas żyjących dziś w Polsce i to tam wciąż toczy się tętniące kulturalno-społeczno-religijne życie Karaimów. Ale, jak się okazuje, duże grono Karaimów – jeśli weźmiemy pod uwagę, że jest to mniejszość – żyje także w Warszawie i w jej okolicach. Znaleźliśmy tu swoją przystań, i co więcej aktywnie działamy i staramy się, aby pamięć o naszym pochodzeniu i przodkach przetrwała. Karaimi są pochodzenia tureckiego, ponad 600 lat temu przywędrowali na ziemie polskie z dalekiego Krymu, ale nie zapomnieli zabrać ze sobą swojej orientalnej kultury i pamięci o języku, potrawach, muzyce, piosenkach oraz religii. To właśnie one określają to, kim jesteśmy i kim się czujemy. Jako że nie jest to rozprawa naukowa, a jedynie skromny felieton przybliżę Wam w kilku hasłach co oznacza dla nas bycie Karaimem. Mam nadzieję, że zachęci to Was do dalszego zapoznawania się z naszą egzotyczną mniejszością.
Najmniejsza mniejszość

Według naszych szacunków przyjmuje się, że w Polsce jest 123 Karaimów, choć Narodowy Spis Powszechny z 2002 r. wykazał, że w Polsce żyje 45 Karaimów. Różnica ta wynika z tego, iż nie wszyscy zdawali sobie sprawę z możliwości zaznaczenia narodowości karaimskiej. Nie mniej pod względem liczebności plasuje to nas na ostatnim miejscu wśród mniejszości zamieszkałych w Polsce i daje możliwość do posługiwania się poetycką nazwą „najmniejszej mniejszości”. W Warszawie i okolicach mieszka nas ok. 50. osób. Nie ulegamy jednak stwierdzeniu, że w masie siła i chętnie podejmujemy aktywności związane z naszym pochodzeniem a pielęgnowanie tradycji przynosi wielu z nas niesamowitą radość.

Orientalne korzenie

Karaimi swoje korzenia mają na Krymie. Jest to mniejszość pochodzenia tureckiego, która przybyła na tereny Rzeczypospolitej pod koniec XIV wieku. Przodkami Karaimów jest turecka ludność państwa chazarskiego oraz przybyłe później na te tereny ludności tureckie.

Legenda głosi, że to właśnie z Krymu wielki książę litewski Witold sprowadził Karaimów na tereny Rzeczypospolitej w 1397 r, w celu osobistej ochrony i obrony zamku w Trokach. Czy tak było rzeczywiście trudno dziś orzec, niemniej w Trokach nieopodal zamku osiadło kilkaset rodzin karaimskich, a w roku 1997 hucznie obchodzono 600-lecie sprowadzenia Karaimów na ówczesne ziemie polskie. Poszczególne rodziny karaimskie żyły jednak na terenach polskich już wcześniej, m.in. w Haliczu, Łucku czy Lwowie.

Moi przodkowie musieli cieszyć się wyjątkową estymą, ponieważ w 1441 r. przyznano im przywilej prawa magdeburskiego zapewniający samorząd, co udzielało im znacznych wolności.
Na skutek repatriacji po II Wojnie Światowej wielu Karaimów porzuciło swoje ojczyste ziemie i przeniosło się za polską granicę. To właśnie dlatego Karaimi mieszkają dziś w Warszawie, a także Wrocławiu czy w Trójmieście.

Przez wieki Karaimi żyli w jednej społeczności, a małżeństwa były dopuszczane tylko w naszej grupie. Dzięki temu zachowaliśmy pamięć o swojej kulturze i tradycji. Jeszcze do dwóch pokoleń wstecz często spotykało się, że małżeństwa były aranżowane przez rodziców. A jeśli brakowało kawalera lub panny z najbliższego otoczenia, w celu zawarcia małżeństwa odświeżało się kontakty z naszymi rodakami z Krymu. Dziś już każdy sam wybiera sobie partnera, ale przez to nasza krew się rozrzedza. Dlatego właśnie tak dużą rolę przykładamy do pamięci o tradycji i naszej historii. Dziś w naszym gronie chętnie witamy każdego, w kim płynie choćby odrobina karaimskiej krwi i, kto chce dowiedzieć się więcej o swoich przodkach.

Wzruszająca jest historia znajomego, którego matka była Karaimką, lecz on sam nie znał swojego pochodzenia. Przez lata nie wiedział, skąd wzięły się u niego egzotyczne rysy dawnego wojownika. Pewnego dnia patrząc w lustro zapragnął poznać historię swoich przodków. Wkrótce odkrył u siebie karaimskie korzenie.

Dziś, gdy Karaimi są rozsiani po całym świecie, zdarzają się historie, że krewni odnajdują się po latach na konferencjach czy spotkaniach poświęconych Karaimom.

Karaimi mają także swój język. Jest to język z kipczackiej grupy języków tureckich. W dużej mierze jest to relikt XIV wieczny, a więc obfituje w leksykę związaną z walką czy z potrawami – pojęciami, które były dla ówczesnych Karaimów ważne. Płynnie posługiwali się nim jeszcze moi dziadkowie i ich pokolenie. Dziś już niewielu Karaimów biegle posługuje się tym językiem, choć co roku w Trokach organizowany jest letni kurs języka karaimskiego stworzony przez Evę Csato-Johansson, turkolog z Uniwersytetu w Uppsali.

Zamieszczam najbardziej popularne zwroty z języka karaimskiego, żeby przybliżyć Wam jego śpiewne brzmienie.

Kiuń jachszy - Dzień dobry
Kim sień? - Ktoś ty?
Mień Rafael - Jestem Rafał
Mień karaj(ka) barmyn - Jestem Karaimem (Karaimką)


Religia karaimska

To, co w dużej mierze utrzymało Karaimów w społeczności i co ją scalało to religia. Karaimizm opiera się na Starym Testamencie, jego istotna, choć nie jedyna część to Pięcioksiąg. Głównym założeniem Karamizmu jest czytanie i interpretowanie samemu Pisma Świętego, dlatego też karaimizm nie uznaje Talmudu, który może narzucać interpretację Pisma. Jeszcze przed wojną istniała w Trokach szkoła karaimska midrasz, w której uczono dzieci biegłego tłumaczenia Pisma Świętego z oryginału na język karaimski. Karaimi są grupą etniczno-religijną, ponieważ te dwa elementy są ze sobą nierozerwalnie związane. Karaimem bowiem nie można było się stać, a jedynie urodzić.

Z religią związane są święta karaimskie oparte na Piśmie Świętym, które w wielu domach obchodzimy do dziś. Główne święto to Sobota, a także Chydży Tymbyłłaryn, na cześć wyjścia Izraelitów z Egiptu. Z tej okazji pieczemy tymbył – czyli pieczone niekwaszone placki, które spożywamy przez cały świąteczny tydzień.

Pozytywnym świętem będącym doskonałą okazją do wybaczenia czy pogodzenia się jest Boszatłych – Dzień Pojednania. W tradycyjnych domach karaimskich Karaimi chodzili od domu do domu i przebaczali sobie wszelkie winy.

Karaimską świątynią jest kieniesa, w której odbywają się spotkania modlitewne. Najbliższa kienesa znajduje się w Trokach. Karaimskim duchowym przewodnikiem jest hazzan.

Dbanie o tradycję

W Warszawie działa Związek Karaimów Polskich, którego członkowie to m.in.: bibliotekoznawca Mariola Abkowicz, turkolog Anna Sulimowicz czy arabista Adam Dubiński. To właśnie dzięki współpracy Związku Karaimów Polskich i Domu Spotkań z Historią została wystawiona w Warszawie w siedzibie DSH w dniach 24.05 – 30.06 br. Wystawa „Karaj jołłary – karaimskie drogi. Karaimi w dawnej fotografii” stworzona przez Mariolę Abkowicz i Annę Sulimowicz. Wyciągnięte z rodzinnych karaimskich archiwów stare, nieraz pożółkłe i zniszczone fotografie przeniesione na duże plansze w otoczeniu tradycyjnych karaimskich ornamentów odzyskały swój dawny blask. Fotografie są uzupełnieniem i ilustracją opowieści o Karaimach: od ich pochodzenia poprzez historię, kulturę, religię i tradycję.

W Warszawie także działa Karaimski Związek Religijny, którego przewodniczącym jest Szymon Pilecki trzymający pieczę nad świadomością religijną młodzieży i pielęgnujący pamięć o obchodzeniu karaimskich świąt i wszystkich związanych z nimi tradycji. Karaimskie wydawnictwo Bitik zajmuje się wydawaniem prac na temat naszej mniejszości. Jego oczkiem w głowie jest pismo Awazymyz poświęcone kulturze karaimskiej. Gromadzi artykuły poświecone najnowszym wydarzeniom kulturalnym, publikacjom na temat Karaimów czy nowinkom z życia społeczności. Jest to także skarbnica wiedzy na temat naszych przodków. Wszystkie numery Awazymyza można przeczytać w pełnej wersji na stronie www.awazymyz.karaimi.org.

Niedawno Bitik wydał pamiętnik Szymona Pileckiego "Chłopiec z Leśnik. Dziennik z lat 1939 – 1945". Są to wspomnienia wrażliwego chłopca żyjącego na Wileńszczyźnie, który w przyszłości zostanie poważanym profesorem fizyki na Politechnice Warszawskiej. W książce możemy obserwować jak uzupełniają się karaimska i polska świadomość chłopca. Książkę można zamówić na stronie www.karaimi.org.

Duchowa ostoja

Może nie kojarzącym się szczęśliwie, ale na pewno miejscem skłaniającym do refleksji jest dla nas cmentarz karaimski znajdujący się w Warszawie na Woli przy ul. Redutowej. Jako że w Polsce nie ma świątyni karaimskiej – kienesy – jest on dla nas niezwykle ważny i pełni swoistą rolę religijno-społeczną. Cmentarz został założony w 1890 r, znajduje się na nim 85 nagrobków, z czego 81 powstało po II Wojnie Światowej. Jednym z najstarszych zachowanych nagrobków jest nagrobek Saduka Osipowicza Kefelego zmarłego w 1895 r. Poza pogrzebami, którym towarzyszy odczytanie modlitwy w języku karaimskim, na cmentarzu spotykamy się także z okazji karaimskiego odpowiednika Dnia Wszystkich Świętych. W Polsce nie ma hazzana, czyli karaimskiego duchownego, wobec tego przeznaczoną na to święto modlitwę w języku karaimskim odczytuje wybrana osoba czytająca płynnie w tym języku. Tradycja nakazuje by zarówno kobiety jak i mężczyźni mieli na cmentarzu zakryte głowy. Zazwyczaj kobiety przywdziewają chusty zaś mężczyźni tradycyjne męskie aksamitne nakrycia głowy.

Karaimskie smakołyki

Karaimi zachowali także swoją kuchnię i egzotyczne specjały przekazując sobie z pokolenia na pokolenie skrzętnie skrywane przepisy. Poniżej przedstawię kilka trockich potraw karaimskich. Najsłynniejszą potrawą karaimską, której można skosztować niemal na każdym rogu w Trokach jest kybyn. Jest to pieczony pieróg z ciasta drożdżowego wypełniony mięsnym lub mięsno-kapuścianym farszem.

Przepis na kybyna
Przepis pochodzi artykułu Zofii Abkowicz, Kuchnia w tradycji dnia powszedniego i świąt karaimskich, z książki Almanach Karaimski, pod redakcją Marioli Abkowicz i Anny Sulimowicz, Wrocław 2007.

Ciasto drożdżowe słone.

Farsz: 3/4 kg mięsa baraniego lub wołowego (tłustego) i 1/4 kapusty.

Surowe mięso pokroić w kosteczkę (nie mielić!), posiekać kapustę, dodać pokrojone w kosteczkę 2-3 cebule, sól, pieprz. Podlewać wodą tak, by farsz był soczysty.

Ciasto dzielimy na bułeczki o średnicy ok. 5 cm. Rozwałkowujemy je na okrągłe placki wielkości dłoni. Na połowę placka nakładamy farsz. Sklejamy zewnętrzne krawędzie formując pieróg i tworząc charakterystyczny „warkoczyk” na brzegu. Przed włożeniem do pieca, szczypiemy palcami kybyn w środku, by zrobić dziurki i smarujemy rozbełtanym jajkiem.

Kybyny układamy na blasze wysmarowanej tłuszczem i pieczemy w średnio nagrzanym piekarniku aż nabiorą złotego koloru.


Doskonałym uzupełnieniem do kybyna jest znany także na kresach tradycyjny trunek – krupnik. Wyrabiany jest z wódki lub spirytusu, cukru, goździków i cynamonu. Pewną wariacją na temat kybyna jest drożdżowy placek z rozmaitym farszem, np. z mięsa, ryżu i cebuli – Kubitień. Karaimskie potrawy są także ściśle związane ze świętami czy uroczystościami rodzinnymi. Z okazji kieleszmiaku, obrzędu zaręczyn, przygotowuje się reszetkę - okrągłą bułkę ze słodkiego drożdżowego ciasta. Świąteczne Tymbył wyrabia się z mąki i wody, zaś jego „unowocześnioną” wersję z mąki, masła, żółtka i śmietanki lub mleka.

Dostłar czyli przyjaciele

Dostłar, co w języku karaimskim oznacza Przyjaciele, to taneczny zespół prezentujący tańce karaimskie. Zafascynowani swoimi orientalnymi korzeniami postanowiliśmy wskrzesić taneczne tradycje karaimskie i przypomnieć sobie, jak to dawniej wśród naszych przodków bywało, gdy kobieta z mężczyzną tańcowała. Jest to zespół, w którym sama mam przyjemność tańczyć. Zespół opiera się na tradycji tańca z XIV w. Krymu. Przenieśliśmy więc ówczesne obyczaje, takie np. jak to, że mężczyzna i kobieta podczas tańca nie dotykają się, mężczyzna kroczy o krok dalej za swoją panią i z charakterystycznie podniesionymi w górę rękoma jest dla niej opoką i osłoną. Wstydliwa partnerka zasłania się zaś czasem przed nim chusteczką.
Męskie tańce nawiązują do bitwy i pokazują waleczność ówczesnych Karaimów – jak np. taniec z kindżałami – tj. charakterystycznymi nożami. Kobiece tańce nawiązują zaś do codziennych czynności, jak np. zabawy podczas wyprawy z dzbanami po wodę. Prezentujemy także taniec tym-tym, który w swoich ruchach naśladuje fruwającego w przestworzach ptaka. Nasze stroje taneczne mogą kojarzyć się z dalekim wchodem, nic w tym dziwnego, gdyż nawiązują do tych noszonych dawniej na Krymie.

Mam nadzieję, że ta krótka wycieczka po kulturze karaimskiej zachęciła Was do dalszego zapoznawania się mniejszością karaimską i być może spotkamy się niedługo na naszym występie, konferencji, wystawie bądź po prostu w Trokach!


Barbara Posel

Link:
www.karaimi.org– znajdziecie tu kopalnię wiedzy na temat naszej mniejszości.

W celu wgryzienia się w temat polecam także obejrzenie filmu poświęconego naszej mniejszości: Etniczne Klimaty. Karaimi – najmniejsza mniejszość.


Źródło informacji: www.kontynent.waw.pl
Zgłoś aktualizację tego artykułu - zaloguj się

Komentarze  

Permalink sgadomsk
Spotkałem emerytowanego Karaima, łowiącego ryby, na moście w do zamku w Trokach, mówił jak Polak, ale gdy użyłem zwrotu wy, tutejsi Polacy sprostował - jestem Karaimem. Dowiedziałem sie od niego, że z żoną rozmawia po karaimsku, z synem po polsku a z wnukiem po litewsku. W pracy, gdy pracował obowiązywał rosyjski...
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.