-

Lam Quang My podczas Warszawy Wietnamskiej, 20.10.2007
Autor: Kolczyk
Poeta urodzony w Nghê-an w Wietnamie. Ukończył Elektronikę na Politechnice Gdańskiej w 1971r. Po powrocie do Wietnamu pracował w Narodowym Centrum Badań Nauki i Technologii w Hanoi. Do Polski przyjechał w 1989 r. Jest doktorem nauk fizycznych, pracował w Instytucie Fizyki PAN. Pisze i tłumaczy wiersze autorów polskich i wietnamskich. Aktywnie uczestniczy w polskim życiu literackim. Brał udział m.in. w:
  • Warszawskiej Jesieni Poezji
  • Światowych Dniach Poezji UNESCO
  • Międzynarodowym Listopadzie Poetyckim w Poznaniu
  • Krynickiej Jesieni Literackiej
  • Międzynarodowej Jesieni Literackiej Podgórza
  • Produkcji teatralnej 'I Miasto przemówiło' w Anglii, Polsce i Włoszech
  • Międzynarodowym Festiwalu Wiosny Poezji w Wilnie (Tarptautinis Festivalis Poezijos Pavasaris)
  • Międzynarodowej Sesji 'Literatura Kresów Polski, Słowacji i Ukrainy' w Rzeszowie
  • Międzynarodowym Festiwalu 'Poeci bez Granic' w Polanicy

Publikował w wielu czasopismach, gazetach, antologiach poetyckich polskich i zagranicznych.

Jest Honorowym Obywatelem Gminy Krasne, Laureatem Światowych Dni Poezji UNESCO 2006 r. i członkiem Związku Literatów Wietnamskich.

Opublikował dwa tomy poezji: 'Echo' (Polska Oficyna Wydawnicza) oraz 'Doi' ('Oczekiwanie', Wydawnictwo 'Kultury i Informacji' w Hanoi).


Ja i mój wiersz

Bywa mój wiersz jak lekki podmuch wiatru
Jak cienkie pasma wiatru po gwałtownej burzy
Co obróciła pejzaż w rumowisko gruzów

Bywa mój wiersz jakby chłopak młody
Jak jego śpiew beztroski gdy krocząc przed siebie
Zobaczy coś przy drodze – ale podnieść nie śmie

A ja? Jestem jak suchy liść późną jesienią
Po starych ścieżkach przeganiany wiatrem
Lecz teraz nie wiem jaki - smutny czy wesoły



Czwarty wymiar

Moja przestrzeń miała trzy wymiary
- za ciasno
Nagle znalazłem wymiar czwarty
- miłość bez dna



Wołanie

Zrywam się o północy
Poprzez szum wiatru dokoła
Dobiega wołanie
Głos z dalekiej rodzinnej ziemi

Niewyraźne proszące głosy
Tyle lat do mnie dochodzą.
Może to jest głos
Dochodzący z mojego serca.

Może to zapomniane ślady
z mojego poszarpanego dzieciństwa
Tułaczy głos duszy
Pełzający cień dni...

Takiego ranka nie świeci słońce
Nie słychać śpiewu ptaków
Ale to nie oznacza ciszy
Lecz burzę w moim sercu!



Pusty peron

Jestem pustym peronem
Ty jesteś pociągiem
Kiedy nadjeżdżasz – ja lśnię w twoich światłach
Pociąg odchodzi – peron w pustce tonie



W oczekiwaniu

Podmuch wiatru powoli unosi się w górę
I opada gwałtownie głaszcząc źdźbła trawy.
Nie mam chęci bawić się z wiatrem,
Gdy niespokojny czekam na ciebie.



Twój pocałunek


Wracając ze szkoły
Byłem głodny,
Moja mama przygotowała obiad,
Miskę ryżu z żółtą kukurydzą,
Miskę zupy i zieloną sałatę
- smaczny uczniowski obiad.

Spotkałem się z tobą,
Z głodem miłości,
Dałaś mi pocałunek taki sam
Jak obiad matki.
– Smaczny ryż z kukurydzą,
Smak sałaty –
Pozostał we mnie do dzisiaj.


Przekład wierszy z języka wietnamskiego: Lam Quang My i Agnieszka Żuławska-Umeda, Lam Quang My i Paweł Kubiak


  • Kultura :
  • Wietnamska
Zgłoś aktualizację tego artykułu - zaloguj się
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.